Narodowy Bank Polski opublikował w poniedziałek „Raport o inflacji”, który zawiera m.in. szczegółowe omówienie tzw. projekcji inflacji i PKB, czyli prognoz Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, sporządzonych przy założeniu stabilności stóp procentowych. Zarys tych prognoz znalazł się w komunikacie Rady Polityki Pieniężnej po posiedzeniu z minioną środę. RPP postanowiła wtedy utrzymać stopę referencyjną NBP na poziomie 6,75 proc.
Ścieżka centralna projekcji, tzn. środek przedziału, w którym inflacja znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem, sugeruje, że wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI) w tym roku będzie rósł średnio w tempie 14,5 proc., a w kolejnych trzech latach w tempie – odpowiednio – 13,1 proc., 5,9 proc. i 3,5 proc. To oznacza, że inflacja będzie stopniowo hamowała, ale nawet w ostatnim kwartale 2025 r. nie wróci do celu NBP, tj. 2,5 proc., a tylko do przedziału dopuszczalnych odchyleń od tego celu (1,5-3,5 proc.). Przy tym, prawdopodobieństwo, że inflacja rzeczywiście znajdzie się w tym przedziale, NBP ocenia na zaledwie 28 proc.
Projekcja została oparta na założeniu, że z początkiem 2023 r. rząd wycofa tzw. tarczę antyinflacyjną w części dotyczącej cen energii i paliw, ale pozostawi ją w obecnym kształcie w odniesieniu do cen żywności. Jednocześnie, bazując na zapowiedziach rządu, analitycy z NBP przyjęli, że wpływ wycofania tarczy na inflację będzie łagodzony innymi metodami, ale nie będą one w 100-proc. skuteczne.
Z projekcji wynika, że w IV kwartale 2023 r. inflacja zejdzie poniżej 10 proc. Ma wtedy wynosić średnio 8 proc. Będzie to jednak w dużej mierze efekt wyhamowania wzrostu cen energii (w tym paliw) i żywności, przede wszystkim za sprawą wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. W tym samym czasie tzw. inflacja bazowa, która nie obejmuje cen energii i żywności, przekroczy inflację ogółem. Ten stan rzeczy będzie się utrzymywał do końca horyzontu projekcji, czyli do końca 2025 r., choć inflacja bazowa też będzie, w ocenie analityków z NBP, stopniowo opadała.