PGE, realizująca pilotażową instalację, ostrzega przed jej nieopłacalnością. Jak dowiedział się „Parkiet”, Polska Grupa Energetyczna jeszcze w tym kwartale wystąpi z wnioskiem o kolejne dofinansowanie ze środków unijnych budowy pierwszej instalacji CCS w swojej elektrowni w Bełchatowie.
[srodtytul]Niewielkie wsparcie[/srodtytul]
PGE już wcześniej uzyskała zapewnienie o wsparciu z unijnych środków w wysokości 180?mln euro, ale wobec kosztów inwestycji szacowanych na ok. 600 mln euro, to niewielka suma. Tym bardziej że opłacalność tej instalacji od dawna wzbudza wątpliwości. Teraz szefowie PGE liczą na kolejną kwotę – ok. 120 mln euro z programu NER 300. (Środki w tym programie będą pochodzić ze sprzedaży 300 mln uprawnień do emisji dwutlenku węgla.)
CCS to instalacja służąca do wychwytywania dwutlenku węgla w elektrowniach i umożliwiająca jego magazynowanie pod ziemią. Choć eksperci dostrzegają zalety tych projektów, ostrzegają przed skutkami, jeśli budowa instalacji stanie się obowiązkiem w elektrowniach węglowych.
A to realny scenariusz, bo już teraz – jak wynika z naszych informacji, przy każdej z planowanych i przygotowywanych już do budowy elektrowni węglowych trzeba wygospodarować teren pod CCS. Ekspert branży profesor Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej ostrzega, że jeżeli Bruksela zobowiąże inwestorów do budowy kolejnych takich instalacji, to koszty inwestycji w elektrowniach wzrosną o co najmniej 60 proc. – Skoro koszt budowy 1000 MW bloku węglowego szacuje się obecnie na ok. 6 mld zł, to z CCS nakłady wzrosną do 9,6 mld zł – mówi.