Zdaniem Pawła Śliwy, analityka BM mBanku, to, że akurat na tym poziomie zatrzymała się przecena europejskiej waluty, może być sygnałem do zwyżek tej pary. Przemawiać mają za tym także inne czynniki. – Podobne wnioski można wyciągnąć z przełamanej linii trendu spadkowego. Nie bez znaczenia jest pozytywna dywergencja wskaźnika MACD, która także wspiera posiadaczy długich pozycji. Oscylator zbieżności i rozbieżności średnich kroczących jeszcze jednak nie przełamał wartości zero i pozostaje po stronie wartości ujemnych – wskazuje Śliwa i ostrzega, że ten ostatni aspekt każe zachować czujność. Na jakie więc poziomy inwestorzy powinni zwrócić szczególną uwagę?
– Wzrost po przetestowaniu wsparcia 1,6700 pozwala z większym optymizmem patrzeć na północ. Potwierdzeniem mocnego euro będzie przełamanie lokalnego oporu 1,6850. W przeszłości wartość ta była miejscem rozpoczęcia korekty, czyli ruchów wzrostowych. Tym razem, jeżeli tworzy się nowy trend wzrostowy, białe świece będą fazą impulsu – podkreśla Śliwa. Jak dodaje, również inne elementy wskazują, że poziom 1,6850 może się okazać kluczowy dla EUR/NZD w najbliższym czasie.
– Poruszający się równolegle do osi czasu wskaźnik Bollingera sugeruje fazę równowagi. Może to być informacja zarówno o fazie akumulacji, która pasuje do wcześniejszych wniosków, jak i redystrybucji. Dopiero przełamanie lokalnego oporu 1,6850, czyli górnej wstęgi, potwierdzi fazę zwyżek euro. Przecięcie się wykresu ceny z dolną linią tego wskaźnika to poważny sygnał do dalszej deprecjacji – twierdzi przedstawiciel BM mBanku. PRT