Od początku tygodnia RTS Index grupujący największe rosyjskie spółki podskoczył o ponad 10,3 proc., do 1,4 tys. pkt. Odbija także rosyjska waluta. Rosnąć zaczyna także kurs ukraińskiej hrywny i wydaje się, że sytuacja na rynkach zaczyna się uspokajać. Jak obecne geopolityczne zawirowania postrzegają same spółki?
Sytuacja pod kontrolą
Wydaje się, że wśród firm ważących najwięcej we wspomnianym już indeksie WIG-Ukraina, a są to: Kernel, IMC i Astarta, zagrożenie ze strony Rosji nie jest bagatelizowane, jednak nie przeszkadza im to w normalnym prowadzeniu biznesu. Pierwsza z wymienionych spółek niedawno przeprowadziła skup akcji za maksymalnie 189 mln zł. – Doskonale zdajemy sobie sprawę z ryzyk, które występują w związku z możliwą eskalacją agresji ze strony Rosji. Jesteśmy pewni, że spółka jest dobrze przygotowana na ryzyka związane z niestabilnością na wschodzie kraju. Chodzi zarówno o finansowy punkt widzenia (stan finansów spółki jest w tym momencie najlepszy w ciągu 15-letniej historii firmy), jak i dostosowanie procesów biznesowych. Od czasu kiedy Rosja napadła na Ukrainę i zajęła Krym oraz Donbas, wypracowaliśmy gotowość na różne scenariusze. Uważam, że konflikt będzie rozwiązany w najbliższym czasie drogą dyplomatyczną, ale i tak jesteśmy gotowi na różne warianty rozwoju sytuacji – wyjaśnił „Parkietowi" prezes IMC Alex Lissitsa.
Podobne podejście prezentuje Astarta. Przedstawiciele spółki zwracają uwagę także na działania międzynarodowych organizacji, które mają poprawić sytuację makroekonomiczną na Ukrainie. – Eskalacja konfliktów o takim charakterze prowadzi przede wszystkim do pogorszenia ogólnego otoczenia makroekonomicznego. Widać m.in. niestabilność lokalnej waluty czy zahamowany napływ inwestycji zagranicznych. W ciągu ostatnich kilku lat koncentrowaliśmy się na delewarowaniu i tworzeniu bilansu, który przetrwa zmienność makroekonomiczną. Zauważamy również, że międzynarodowi partnerzy Ukrainy (UE czy MFW) zapewniają pilne środki finansowe w celu promowania stabilności makroekonomicznej w kraju – stwierdziła Juliya Bereshchenko, odpowiedzialna w Astarcie za relacje inwestorskie.
Prognozy optymistyczne
Choć firmy przyglądają się sytuacji na granicy, to patrzą także w przyszłość i prognozują tegoroczne wyniki. – Mamy optymistyczne prognozy na ten rok. Jesteśmy przygotowani do wiosennej kampanii siewnej. Zakupiliśmy już 100 proc. ziaren i 100 proc. środków ochrony roślin. Oczekujemy zwiększenia wydatków na nawozy w związku ze wzrostem cen gazu, ale koszty logistyczne powinny zmniejszyć się w nowym sezonie. Sprzyjają nam również wysokie rynkowe ceny zbóż i nasion oleistych – wskazał Lissitsa z IMC. – Dobre ubiegłoroczne wyniki pozwolą nam skupić się na inwestycjach. Będziemy dążyć do budowy nowego zakładu produkującego koncentrat białka sojowego. Chcemy także prowadzić uprawy z wykorzystaniem elementów rolnictwa regeneracyjnego. Są to kwestie m.in. uprawy uproszczonej, nawadniania czy rolnictwa ekologicznego – podsumowała Bereshchenko.