Nawet 8 proc. taniały w środę akcje LiveChatu w reakcji na informację o planowanej sprzedaży pakietu upoważniającego do 7,4 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Po południu kurs wynosił 46,94 zł, co daje wycenę całego pakietu na ok. 90 mln zł. Już w lutym w LiveChacie w ramach ABB (ang. przyspieszona budowa księgi popytu) część akcji sprzedali założyciele spółki, a teraz transakcję przeprowadzają inwestorzy finansowi.
– W LiveChacie jako inwestor jesteśmy od siedmiu lat. Pierwsze akcje sprzedaliśmy w trakcie debiutu, później zrobiliśmy to w dwóch procesach ABB. Każdą transakcję realizowaliśmy po kursie istotnie wyższym od poprzedniej. Każdy z inwestorów kupujący od nas akcje zarobił minimum kilkadziesiąt procent. Mam nadzieję, że i ta transakcja będzie dla inwestorów udana – mówi „Parkietowi" Andrzej Różycki, partner w Tar Heel Capital. Dodaje, że skupia się on na mniejszych podmiotach, które mogą przynieść kilkakrotny zwrot zainwestowanego kapitału. – Jeśli popyt dopisze i cena będzie dla nas satysfakcjonująca, to sprzedamy wszystkie posiadane akcje, jeśli nie sprzedamy wszystkich, pozostałe obejmiemy lock-upem – mówi, podkreślając, że LiveChat to świetna firma, która niejednokrotnie udowodniła swój potencjał. Jej kurs porusza się w długoterminowym trendzie wzrostowym, ale jeszcze sporo mu brakuje do poziomów z rekomendacji analityków.
Każda oferta jest inna
Indeks szerokiego rynku jest na poziomach bliskich rekordom z 2007 r., co skłania właścicieli niektórych spółek do wychodzenia z inwestycji. Jak policzył DM BDM, w tym roku przeprowadzono już 15 transakcji ABB (w niektórych sprzedaż istniejących akcji była połączona z emisją nowych dla głównego akcjonariusza), a ich łączna wartość przekroczyła 2,5 mld zł.