Kontrakty też stają się domeną zagranicy

Hudson River na czele i Jump Trading pukający do drzwi czołówki – tak wygląda rynek futures, który do niedawna był zdominowany przez krajowych inwestorów i pośredników.

Publikacja: 08.05.2022 21:00

Kontrakty też stają się domeną zagranicy

Foto: Adobestock

Rynek w zasadzie przyzwyczaił się, że jeśli chodzi o akcje, to najwięcej mają tam do powiedzenia zagraniczni brokerzy. W ostatnich latach triumfy święcił BofA Securities, a niedawno na czele stawki zastąpił go Goldman Sachs. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja na rynku kontraktów terminowych. Tutaj główną siłą byli przede wszystkim polscy brokerzy i inwestorzy. W 2021 r. liderem rynku był DM BOŚ, za nim było Erste Securities, a podium uzupełniło BM mBanku. W tym roku ta hierarchia może zostać zburzona.

Nowy lider

Od początku roku mocno na krajowych brokerów naciska firma Hudson River. Co prawda już w 2021 r. dała ona o sobie znać, ale ostatecznie maklerską rywalizację zakończyła na czwartej pozycji. W tym roku ewidentnie ma jednak chrapkę na więcej.

Już w styczniu Hudson River w maklerskim wyścigu na rynku kontraktów terminowych o włos wyprzedził DM BOŚ. Sytuacja powtórzyła się w lutym z tą różnicą, że przewaga była już nieco większa. W marcu, czyli w miesiącu wygasania kontraktów terminowych, krajowa branża wzięła rewanż, a konkretnie zrobiło to BM mBanku. W kwietniu Hudson River wrócił jednak już na szczyt. Zdobył 18,27 proc. udziałów w rynku. Drugie miejsce przypadło w udziale DM BOŚ, który miał 15,24 proc. udziałów. Na najniższym stopniu podium stanęło Erste Securities z wynikiem 14,3 proc.

GG Parkiet

Licząc od początku roku, Hudson River również jest liderem. Po czterech miesiącach jego udział rynkowy wynosi 16,63 proc. i wyprzedza DM BOŚ (14,93 proc.) oraz BM mBanku (14,72 proc.).

Nowa siła

Trzeba jednak też zauważyć, że rosnące znaczenie Hudson River na rynku terminowym to niejedynie zmartwienie krajowych brokerów. Wysoko, bo na szóstej pozycji, uplasowała się inna zagraniczna firma. Mowa o Jump Trading. Pośrednik ten zdobył 5,77 proc. rynku. Przypadek ten jest tym ciekawszy, że Jump Trading na naszym rynku jest w zasadzie jeszcze nowicjuszem. Członkiem GPW jest dopiero od lutego tego roku, a kwietniowe statystyki pokazują, że rolą statysty nie zamierza się zadowalać.

Hudson River oraz Jump Trading stanowią więc już dzisiaj realną konkurencję dla krajowych pośredników. Na czym polega ich fenomen? Obie firmy obracają kontraktami nie na rachunek klientów, ale na własny (korzystając również z handlu algorytmicznego), a mając status animatora rynku, korzystają z obniżonych opłat giełdowych.

Oczywiście rosnąca siła zagranicy nie w smak jest krajowej branży. Wskazuje ona, że rosnący udział w obrotach takich firm jak Hudson Trading czy też Jump Trading wypycha z rynku innych inwestorów, jak chociażby tych, którzy wykorzystują strategie arbitrażowe. Coraz słabszą pozycję na kontraktach terminowych mają także inwestorzy indywidualni, którzy przez lata byli solą tego rynku. Widać to zresztą było już w statystykach za 2021 r. Inwestorzy indywidualni odpowiadali wtedy za 32 proc. handlu na rynku terminowym. Zagranica miała 41 proc. i po raz pierwszy w historii wyprzedziła „detal".

Finanse
Solidne wyniki PZU mimo powodzi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Finanse
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Finanse
„Parkiet” prezentuje nową ofertę prenumeraty. Wyjątkowa propozycja dla inwestorów
Finanse
Giełda stawia na długodystansowców
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Finanse
Jakie kredyty hipoteczne preferują Polacy? Przeważa jedna opcja
Finanse
GPW: strategia, ETF-y i kontrola kosztów