Plan był taki: w połowie 2019 r. ruszą pracownicze plany kapitałowe, a niemal w tym samym czasie oszczędności członków otwartych funduszy emerytalnych trafią na ich indywidualne konta emerytalne lub na konta w ZUS. Przekształcenie otwartych funduszy emerytalnych miało pomóc odbudować zaufanie obywateli do rządowych programów długoterminowego oszczędzania, mocno nadszarpnięte tym, co działo się wokół OFE. I tym samym ułatwić start pracowniczych planów kapitałowych.
Planowy start programu
Pierwszy etap PPK rzeczywiście wystartował w połowie zeszłego roku. Objął niespełna 4 tys. największych firm, które zatrudniają co najmniej 250 osób. W pierwszym etapie, który zakończył się pod koniec zeszłego roku, do programu przystąpiło 1,1 mln z blisko 3 mln uprawnionych do tego pracowników.
Z początkiem tego roku roku ruszył drugi etap PPK. Objął blisko 20 tys. firm zatrudniających od 50 do 249 pracowników. Najdalej w kwietniu i maju tego roku firmy te miały podpisać z instytucjami finansowymi umowy o zarządzanie i prowadzenie PPK. W kolejnych etapach, w połowie tego roku i od początku przyszłego roku, do programu miały przystąpić pozostałe firmy i instytucje.
Pandemia hamuje PPK
Plany te pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Zamknięcie gospodarki sprawiło, że firmy musiały zacząć walczyć o przetrwanie i uratowanie miejsc pracy. PPK zeszły na dalszy plan. W tej sytuacji Polski Fundusz Rozwoju, który nadzoruje wdrożenie PPK, zdecydował się na przesunięcie terminów zapisanych w drugim etapie programu na II połowę roku. Zawarcie umów o zarządzanie przez firmy z drugiego etapu ma nastąpić do 27 października, zaś umów o prowadzenie PPK – do 10 listopada 2020 r.