Pozornie się wydaje, że raport roczny spółki notowanej poza rynkiem regulowanym to bułka z masłem. Wymogi są niższe od tych na rynku regulowanym, a do tego termin na realizację obowiązku jest dłuższy (nie cztery miesiące, tylko 5). W praktyce jednak okazuje się, że jest to dużym problemem – w poprzednim okresie sprawozdawczym ponad 60 spółek nie wyrobiło się na czas z realizacją tego obowiązku. Z czego to wynika i co można zrobić, aby w tym roku liczba ta była niższa?
Pierwszy problem to ogrom wymogów regulacyjnych. Akurat w odniesieniu do raportów rocznych spółek notowanych na NewConnect obowiązki te nie wydają się nadmiernie rozbudowane, ale w połączeniu z wszelkimi innymi obostrzeniami, w tym wynikającymi z MAR (regulacji, która w największym stopniu zwiększyła wymogi wobec emitentów), prowadzi do bardzo dużego ograniczenia swobody prowadzenia działalności gospodarczej i do istotnego podwyższenia kosztów (jak wynika z badania SEG-u, dla spółek z NewConnect koszty te są relatywnie 52 razy wyższe niż dla największych spółek z rynku regulowanego). Od razu dodam, że nie mam prostej recepty, z których wymogów należałoby zrezygnować. Być może z żadnych – może wszystkie z nich są niezbędne dla zapewnienia bezpieczeństwa rynku i to nie wymogi są bolączką, ale możliwości spółek.
I tu przechodzimy do drugiego problemu, czyli małej dostępności zasobów. Jeśli przyjmiemy, że rynek w miarę obiektywnie wycenia wartość spółek (jest to założenie trochę na wyrost, o czym za chwilę, ale na czymś musimy się oprzeć), to okaże się, że duża część emitentów notowanych na NewConnect nie za bardzo ma pieniądze na funkcjonowanie, w związku z czym sfinansowanie zarysowanych powyżej wymogów jest dla nich bardzo trudne. Mamy na tym rynku aż 77 spółek o kapitalizacji poniżej 5 mln zł, w tym 26 poniżej 2 mln zł – to są naprawdę podmioty na granicy przetrwania.
Na to nakłada się trzeci problem, czyli brak korzyści wynikających z notowania. Nie trzeba być ekspertem od motywacji, aby wiedzieć, że zaangażowanie jest wprost proporcjonalne do oczekiwanej nagrody. Jeśli spółka jest nieinwestowalna, to mamy do czynienia z realizacją obowiązku, za którym nie stoją żadne profity. Raport nie przełoży się na zwiększenie zainteresowania spółką, skoro brak płynności nie pozwala na nabycie akcji. A na NewConnect mamy aż 176 spółek o średnich dziennych obrotach w roku ubiegłym poniżej 5 tys. zł, w tym 79 poniżej 1 tys. zł.
Oczywiście znam argumenty typu: „spółka, wchodząc na rynek, podjęła zobowiązanie wobec inwestorów, które teraz powinna realizować”. Tyle że część spółek wchodziła na rynek w zupełnie innym otoczeniu regulacyjnym. Wprawdzie akurat w odniesieniu do raportów rocznych wiele się nie zmieniło, ale ma to wpływ na ogólne postrzeganie opresyjności regulacji i niechęci do stosowania przepisów, które z jednej strony mają niepodważalny sens (raport roczny spółki jest chyba najważniejszym dokumentem dla inwestorów), ale z drugiej jednak sensu nie mają (bo kto i po co miałby czytać raport, jeśli sformułowana na jego podstawie decyzja inwestycyjna nie może zostać zrealizowana z uwagi na brak płynności).