W ostatnich latach globalne rynki akcji przechodzą istotne zmiany w kontekście aktywności inwestorów w różnych fazach sesji giełdowych. Dotychczas najwyższym wolumenem obrotu charakteryzowały się pierwsza i ostatnia godzina obrotu giełdowego. W ciągu dnia wolumen obrotu spadał i osiągał swoje minimum w porze obiadu. Człowiek nie maszyna, zjeść musi. Z kolei skokowy wzrost obrotów następował na krajowym parkiecie w momencie otwarcia rynków w Stanach Zjednoczonych. Jednak w ostatnich dwóch–trzech latach wyraźnie zauważalny jest znaczący wzrost aktywności inwestorów w ostatniej części dnia. W tym kontekście warto przypomnieć ostatnią sesję z listopada tego roku. W tym dniu miała miejsce rewizja portfeli indeksów MSCI, w trakcie notowań ciągłych obroty wyniosły 1,3 mld zł, zaś w ostatniej części sesji zrealizowano transakcje o wartości 2 mld zł. Podobnie spektakularne wydarzenia miały miejsce na sesji 21 września 2018 r. Wówczas w wyniku decyzji agencji FTSE-Russell rodzimy rynek kapitałowy został przeklasyfikowany z rozwijającego się na rynek rozwinięty. Na całej sesji obroty wyniosły 5,4 mld zł, z czego w fazie na zamknięciu zrealizowano transakcje o wartości 4,3 mld zł.
Czy to oznacza, że transakcje najlepiej jest realizować na koniec dnia giełdowego? W przypadku funduszy ETF ta zasada nie zawsze się sprawdza i zależy od typu funduszy oraz dodatkowych parametrów. Z punktu widzenia inwestora kluczowe dla niego parametry realizacji transakcji to wolumen obrotu oraz poziom spread – czyli różnica pomiędzy najlepszymi ofertami kupna i sprzedaży. Szerszy spread w momencie zakupu oznacza mniejszy zysk, zaś spread niższy, to niższe koszty transakcji. Dlatego przy realizacji transakcji tak samo trzeba uważać na wielkość wolumenu obrotów, jak również na aktualny poziom wskaźnika spread.
Pewien eksperyment został przeprowadzony na transakcjach dla 40 ETF-ów o największym obrocie na rynkach amerykańskich. Fundusze ETF zostały podzielone na kilka kategorii: akcje amerykańskich spółek o dużej kapitalizacji, akcje spółek amerykańskich o małej kapitalizacji, akcje azjatyckie, akcje europejskie, akcje międzynarodowe, towary oraz obligacje/stałe dochody. Każdego dnia w ciągu trzeciego kwartału 2022 r. rejestrowano ceny kupna i sprzedaży dla każdego z funduszy ETF w ciągu dnia. Następnie przeprowadzano analizę wskaźnika spread w pięciu fazach sesji: otwarcia od 9.35 do 9.40, przed południem o 11.00, w południe o 12.30, po południu o 14.00 oraz na zamknięciu od 3.50 do 3.55. Dla tak określonych momentów dnia giełdowego został obliczony średni spread dla każdej kategorii ETF.
Na podstawie przeprowadzonych badań okazało się, że dla każdej kategorii ETF, która podlegała analizie, otwarcie rynku było najgorszym momentem na inwestycje. Na przykład średni spread dla amerykańskich akcji o dużej kapitalizacji wynosił 0,022 proc. ceny akcji na otwarciu rynku. Średni spread dla tych samych funduszy ETF o godzinie 12.30 wynosił 0,013 proc., a na zamknięciu średni spread wynosił 0,012 proc. W tym kontekście nie zawsze trzeba czekać do końca sesji, kiedy jest najwyższy wolumen obrotu, ponieważ w ciągu dnia można uzyskać zbliżone warunki rynkowe. Przy okazji okazało się, że w dniach wysokiej zmienności rynku średni spread na otwarcie był jeszcze wyższy niż podczas sesji, kiedy takie zjawisko nie występowało. Oznacza to, że inwestorzy, którzy unikają handlu na początku sesji, nie dadzą się ponieść emocjom rynku, mogą w tym dniu jeszcze więcej zyskać.
Średnia oszczędność dla przeprowadzonego zakresu danych wyniosła 1 pkt bazowy. W przypadku jednej transakcji może się to wydawać niewielką kwotą, ale sumując dane dla dłuższego okresu, można dzięki takiemu podejściu wypracować dużo większe zyski. Tak więc wyczucie momentu inwestycji w ETF nie powinno bazować wyłącznie na analizie wolumenu obrotów, warto w tym procesie uwzględniać również inne czynniki.