Podobnie jest w przypadku wzrostu poziomu stóp procentowych i kosztów obsługi kredytów hipotecznych czy konsumpcyjnych. Oba te zjawiska przekładają się na spadek siły nabywczej, a także na potencjalne przyszłe problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań przez część Polaków.
Trudno dokładnie ocenić skalę problemu, ponieważ szczegółowe prognozowanie w sytuacji tak dużej zmienności jest obarczone wysokim ryzykiem. Zależeć ona będzie nie tylko od inflacji i poziomu stóp procentowych, ale również od tempa przyrostu płac, programów pomocy czy 14. emerytur. Pamiętajmy, że pesymistyczne prognozy z wiosny 2020 r., kiedy wszyscy przygotowywali się na znaczny wzrost bezrobocia i spadek spłat w branży zarządzania wierzytelnościami nie sprawdziły się. Doszło wręcz do sytuacji, w której branża z notowała bardzo dobre wyniki. Z pewnością pomogły w tym właśnie programy pomocy, dzięki którym w portfelach Polaków było więcej gotówki. Dlatego, rozważając różne scenariusze, w większym stopniu należy patrzeć na te rozwiązania w zakresie wsparcia, które mogą być zaimplementowane przez rząd w ciągu najbliższych miesięcy, a nie na zmianę wskaźnika WIBOR na jakiś inny, do czego zapewne dojdzie najwcześniej w 2023 r.
Jeśli bardziej negatywny scenariusz jednak się zmaterializuje, oznaczać to będzie wzrost liczby i nominału portfeli dłużnych (NPL), które najpierw pojawią się w bilansach wierzycieli pierwotnych, a następnie zostaną przez nich wystawione na rynek. W związku z tym negatywne skutki wzrostu inflacji mogą być w przypadku branży zarządzania wierzytelnościami rekompensowane, przynajmniej częściowo, przez skutki pozytywne. Na tym opiera się również acykliczność tej branży.
Rynek NPL z pewnością powrócił do poziomów sprzed pandemii. W 2019 r. w Polsce na sprzedaż zostały wystawione portfele wierzytelności o wartości ponad 14 mld zł. W związku z niepewną sytuacją ekonomiczną rok później była to kwota zaledwie ok. 8,5 mld zł. Z kolei w 2021 r. możemy już mówić o portfelach o łącznej wartości kilkunastu miliardów i wynik ten zapewne zostanie powtórzony również w roku obecnym. Snując prognozy podaży NPL trzeba wspomnieć także o sytuacji w sektorze bankowym. Ten z jednej strony notuje dobre wyniki związane z rosnącym przychodem odsetkowym i dużymi zyskami netto, ale z drugiej odczuwa presję związaną ze stratami na wycenie obligacji skarbowych objętych przez banki. Na horyzoncie pojawiają się dodatkowe negatywne czynniki takie, jak wzrost stopy depozytowej, kredyty frankowe, koszty pomocy dla kredytobiorców złotówkowych i odpisy związane z wojną w Ukrainie. W tych realiach nie obawiam się braku podaży portfeli w najbliższym czasie. Zdecydowanie bardziej realną perspektywą jest czas zakupów i nowych inwestycji dla całej branży.
Firmy zarządzające wierzytelnościami są zresztą przygotowane na okres nowych inwestycji. Główne podmioty przeprowadziły publiczne emisje obligacji i dzięki bardzo dobrym wynikom pod względem spłacalności posiadają odpowiednie zasoby finansowe. W przypadku Kredyt Inkaso jesteśmy przygotowani zarówno pod kątem zabezpieczenia środków, jak i operacyjnie. Zakończyliśmy właśnie proces refinansowania i emisji nowych obligacji na łączną kwotę 175 mln zł. Dzięki temu skupiliśmy obligacje, których okres wykupu przypadał na najbliższe klika kwartałów. Poziom zadłużenia, zarówno w porównaniu z kapitałami własnymi, jak i do EBITDA gotówkowej jest historycznie niski. Z drugiej strony, w efekcie wspólnie wprowadzanych zmian, osiągamy coraz wyższą sprawność operacyjną całej organizacji i jesteśmy gotowi obecnym zespołem obsłużyć większą liczbę portfeli.