Andrzej Chronowski był najbardziej absurdalną postacią, jaka kiedykolwiek pełniła w Polsce funkcje ministra. Przed pół rokiem objął resort bardzo trudny, wymagający wiedzy o realnej gospodarce, rynku kapitałowym, zarządzaniu. W dodatku Ministerstwo Skarbu Państwa to resort pod wieloma względami kluczowy, owoce jego pracy mają decydujący wpływ na stan gospodarki.
W tym roku dochody z prywatyzacji miały wynieść 18 mld złotych. Pieniądze te mają sfinansować dużą część deficytu budżetowego, wypłaty rekompensat, roszczenia reprywatyzacyjne. Część tej sumy powinna wpłynąć w postaci zagranicznych inwestycji bezpośrednich, równoważąc wciąż wysoki deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego.
Prywatyzacja i jakość nadzoru właścicielskiego ministra skarbu państwa mają też duży wpływ na poprawę efektywności gospodarki. Minister powinien odpowiedzieć na kluczowe pytania: w jaki sposób prywatyzować pozostałe banki, jak umocnić pozycję wielkich spółek, choćby takich jak PKN, nie dopuszczając jednocześnie do zduszenia przez nie konkurencji, jak pogodzić oczekiwania pracowników KGHM z koniecznością sprzedaży kolejnego pakietu akcji.
Jego wielkim zmartwieniem powinna być bessa, którą przeżywa od kilku miesięcy rynek kapitałowy. Bessa już spowodowała utratę wartości państwowych aktywów i będzie miała oczywisty wpływ na zmniejszenie dochodów z prywatyzacji. Minister skarbu powinien mieć pomysł na to, jak zachęcić zagranicznych inwestorów do lokowania na polskim rynku. Minister miał tylko pomysł na to, jak kapitał odstraszać. Jego działania, szczególnie w sprawie PZU, przyczyniły się do utraty zaufania zagranicznego kapitału do lokat w Polsce, a więc pośrednio były jedną z przyczyn bessy i strat dla państwa.
Chronowski kwalifikacji na ministra nie miał, o gospodarce wiedział tyle, ile nauczyl się w średniej wielkości państwowym przedsiębiorstwie. Z góry też było wiadomo, że nie lubi prywatyzacji, nie interesuje się tym, jak ją przyspieszyć, jak połączyć z naprawą przedsiębiorstw, jak pozyskać dobrych inwestorów dla państwowych spółek.