Komedia skończona, problemy zostają

Aktualizacja: 06.02.2017 07:35 Publikacja: 06.03.2001 17:31

Andrzej Chronowski był najbardziej absurdalną postacią, jaka kiedykolwiek pełniła w Polsce funkcje ministra. Przed pół rokiem objął resort bardzo trudny, wymagający wiedzy o realnej gospodarce, rynku kapitałowym, zarządzaniu. W dodatku Ministerstwo Skarbu Państwa to resort pod wieloma względami kluczowy, owoce jego pracy mają decydujący wpływ na stan gospodarki.

W tym roku dochody z prywatyzacji miały wynieść 18 mld złotych. Pieniądze te mają sfinansować dużą część deficytu budżetowego, wypłaty rekompensat, roszczenia reprywatyzacyjne. Część tej sumy powinna wpłynąć w postaci zagranicznych inwestycji bezpośrednich, równoważąc wciąż wysoki deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego.

Prywatyzacja i jakość nadzoru właścicielskiego ministra skarbu państwa mają też duży wpływ na poprawę efektywności gospodarki. Minister powinien odpowiedzieć na kluczowe pytania: w jaki sposób prywatyzować pozostałe banki, jak umocnić pozycję wielkich spółek, choćby takich jak PKN, nie dopuszczając jednocześnie do zduszenia przez nie konkurencji, jak pogodzić oczekiwania pracowników KGHM z koniecznością sprzedaży kolejnego pakietu akcji.

Jego wielkim zmartwieniem powinna być bessa, którą przeżywa od kilku miesięcy rynek kapitałowy. Bessa już spowodowała utratę wartości państwowych aktywów i będzie miała oczywisty wpływ na zmniejszenie dochodów z prywatyzacji. Minister skarbu powinien mieć pomysł na to, jak zachęcić zagranicznych inwestorów do lokowania na polskim rynku. Minister miał tylko pomysł na to, jak kapitał odstraszać. Jego działania, szczególnie w sprawie PZU, przyczyniły się do utraty zaufania zagranicznego kapitału do lokat w Polsce, a więc pośrednio były jedną z przyczyn bessy i strat dla państwa.

Chronowski kwalifikacji na ministra nie miał, o gospodarce wiedział tyle, ile nauczyl się w średniej wielkości państwowym przedsiębiorstwie. Z góry też było wiadomo, że nie lubi prywatyzacji, nie interesuje się tym, jak ją przyspieszyć, jak połączyć z naprawą przedsiębiorstw, jak pozyskać dobrych inwestorów dla państwowych spółek.

Nie ma sensu wymieniać wszystkich gaf, które popełnił w czasie swego krótkiego urzędowania. Znacznie ciekawszym zadaniem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie ? dlaczego ktoś tak niekompetentny i jawnie szkodliwy dla gospodarki mógł objąć i przez kilka miesięcy utrzymywać funkcję ministra skarbu państwa. We wszystkich ugrupowaniach politycznych w Polsce (z wyjątkiem Unii Wolności) są osoby jawnie sprzeciwiające się prywatyzacji. Jest to grupa wpływowa, z którą muszą liczyć się reformatorzy.

Wiele decyzji prywatyzacyjnych, ustaw i nominacji personalnych było podyktowanych koniecznością neutralizacji wpływów tego ponadpartyjnego środowiska przeciwników prywatyzacji. Chronowski był pierwszym ministrem, który sam należał do grupy antyprywatyzatorów, ba, był jednym z jej liderów. Przyczyną tak dziwnej nominacji były, rzecz jasna, skomplikowane gry polityczne w ugrupowaniu, wspierającym rząd, to znaczy w AWS. Świadczy to o braku odpowiedzialności liderów tego ugrupowania, w tym także, niestety, premiera.

Konsekwencje awanturniczej polityki ministra Chronowskiego będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas. Nowy minister powinien jak najszybciej dokonać przeglądu procesu prywatyzacji i ustalić, jakie wpływy możliwe są w tym roku do osiągnięcia. Trzeba przyspieszyć przygotowania do prywatyzacji energetyki, PKO BP, spróbować zachęcić inwestorów zagranicznych do kilku spółek częściowo sprywatyzowanych.

Należy też dać sygnał, że teraz nastawienie do inwestorów ulega zmianie. Kończy się definitywnie okres walki o wpływy w spółkach skarbu państwa, a priorytetem ponownie staje się prywatyzacja. Problem tylko w tym, czy nowa pani minister jest zdolna do dokonania takiego zwrotu.

Nominacja Aldony Kameli-Sowińskiej na następczynię Chronowskiego była dość oczywista. Trudno na pół roku przed wyborami znaleźć dobrego fachowca, który zechciałby przejąć tak trudny resort. Nychczasową pracę ? była dotąd sekretarzem stanu ? i próbowała naprawić to, co zepsuł Andrzej Chronowski.

Niestety, w ostatnich miesiącach dała się poznać jako adwokat wszystkich kontrowersyjnych decyzji Andrzeja Chronowskiego. Publicznie broniła stanowiska ministra w sprawie Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń i dziś trudno jej będzie się wycofać z tej awantury, najbardziej dla ministerstwa i wizerunku Polski kompromitującej. Ma niewiele czasu na korzystanie z kredytu zaufania, jaki przysługuje debiutantom. Będzie oceniana po efektach, jakie uzyska prywatyzując i restrukturyzując państwowe firmy.

Witold Gadomski

PUBLICYSTA GAZETY WYBORCZEJ

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?