Podwyżka w maju. I co dalej?

Już dawno decyzja Rady Polityki Pieniężnej nie budziła tylu emocji. 9 maja podejmie decyzje o wysokości stóp procentowych.

Aktualizacja: 18.02.2017 23:41 Publikacja: 04.05.2012 06:00

Wojciech Matysiak, starszy ekonomista, Pekao

Wojciech Matysiak, starszy ekonomista, Pekao

Foto: Archiwum

Zdaniem większości ekonomistów stopy zostaną pozostawione na niezmienionym poziomie, jednak w ostatnich tygodniach pojawiło się również znaczne grono oczekujących podwyżki stóp.

Inflacja od dłuższego już czasu kształtuje się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego. Prawdą jest też, że ma ona głównie charakter kosztowy i wynika w dużej mierze z szybko rosnących cen towarów importowanych, co z kolei jest pochodną łagodnej polityki monetarnej prowadzonej przez inne banki centralne na świecie. Inflacja cen dóbr niehandlowych, w szczególności usług, pozostaje stabilna.

Trudno ocenić, czy warunki monetarne w gospodarce światowej ulegną dalszemu rozluźnieniu, co prowadziłoby do utrzymania wysokiej dynamiki cen dóbr importowanych. Niewątpliwie wzrost dysparytetu stóp procentowych, czy to poprzez dalsze złagodzenie polityki monetarnej za granicą, czy podwyżkę stóp w Polsce, poprzez carry trade wzmacniałby złotego, pomagając w walce z inflacją dóbr importowanych oraz w stabilizowaniu oczekiwań inflacyjnych, oczywiście nie bez szkody dla wzrostu gospodarczego. Jeżeli jednak taki miałby być główny cel podwyżki stóp, to należało się na nią zdecydować w trybie awaryjnym (i to nawet w skali większej niż 25 pb.) przed zastrzykiem płynności, np. w wyniku drugiej operacji LTRO i ewentualnie potem dostosować politykę pieniężną do malejącej aktywności gospodarczej. W maju takie działanie wydaje się spóźnione.

Dlaczego zatem akurat w maju RPP miałaby podnieść stopy procentowe? Trudno powiedzieć. Trudno odmówić też racji któremuś z członków RPP, bez względu na to, czy jest on zwolennikiem zacieśnienia polityki monetarnej, czy nie. Każdy z nich bowiem kieruje się własnym oszacowaniem ryzyka inflacyjnego oraz w większym lub mniejszym stopniu swoje decyzje opiera na indywidualnej ocenie skali negatywnego wpływu podwyżki ceny pieniądza na tempo wzrostu gospodarczego, co jest jak najbardziej zrozumiałe, zważywszy że strategia bezpośredniego celu inflacyjnego NBP do niczego w tym zakresie nie zobowiązuje.

Myślę, że śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że pojedyncza podwyżka stóp o 25 pb. istotnie nie poprawiłaby perspektyw powrotu inflacji do celu i RPP musiałaby zasygnalizować gotowość do kolejnych podwyżek. Czy starczy jej jednak odwagi na dalsze zacieśnianie parametrów polityki pieniężnej wobec napływu coraz słabszych danych ze sfery realnej gospodarki?

Argument, że maj to dobry moment na podwyżkę, bo inflacja jeszcze nie zaczęła spadać, a dane o popycie jeszcze nie są tragiczne, trudno uznać za przekonujący. W ostatnich wypowiedziach zwolenników podwyżki stóp procentowych brakuje mi dalszej wizji co do polityki pieniężnej. Zdaję sobie sprawę, że wobec dużej niepewności co do przyszłej sytuacji gospodarczej, zwłaszcza za granicą, formułowanie stanowczych scenariuszy co do polityki monetarnej jest ryzykowne. Gdy się jednak powie A, trzeba będzie powiedzieć też B.

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?