Przejęcia spółek a pandemia koronawirusa

Publikacja: 15.05.2020 05:00

dr Radosław L. Kwaśnicki radca prawny, parter zarządzający w Kancelarii RKKW

dr Radosław L. Kwaśnicki radca prawny, parter zarządzający w Kancelarii RKKW

Foto: materiały prasowe

„Przyjazne" a „wrogie" przejęcia

Dariusz Kulgawczuk radca prawny, parter zarządzający w Kancelarii RKKW

Dariusz Kulgawczuk radca prawny, parter zarządzający w Kancelarii RKKW

materiały prasowe

W praktyce przejęcia dzieli się zwykle na „przyjazne" i „wrogie". Pierwsze miałyby się odbywać za aprobatą aktualnych zarządów i rad nadzorczych spółek i za ich wsparciem, drugie (pomijamy tu oczywiście działania kryminalne) bez ich akceptacji, przy współpracy z (przynajmniej) częścią akcjonariatu. Zwykle te drugie są bardziej kontrowersyjne, gdyż zmierzają do zaburzenia dotychczasowego układu sił w spółce i wymiany zarządzających nimi osób. Jednak i tzw. przyjazne przejęcia nieraz wyglądają nieco inaczej niż tradycyjny schemat – zdarza się, iż to dotychczasowy zarząd i rada nadzorcza korzystają ze wsparcia mniejszościowego akcjonariatu, aby nie dopuścić do swego odwołania przez większościowego akcjonariusza.

Obecna sytuacja jeśli chodzi o przejęcia spółek

W obecnej dobie daje się zauważyć wyraźny spadek zainteresowania zarówno jednym, jak i drugim rodzajem przejęć. Sytuacja zdrowotna jest bowiem tak niepewna, iż nie sposób tworzyć jakichkolwiek długoterminowych planów. Nie sprzyja temu też faktyczne zamrożenie sądów i urzędów.

Prawdopodobne scenariusze wydarzeń w przyszłości

Ten stan, jak każdy, jest jednak przejściowy i życie gospodarcze wcześniej czy później będzie musiało przyspieszyć (twierdzenie, iż wróci do stanu poprzedniego, byłoby jednak mocno nad wyraz). Można śmiało postawić tezę, iż wówczas ujawni się następujący obraz gospodarki: szereg branż będzie bardzo potrzebować znacznego dofinansowania, szereg – może nieco mniejszego. Wydaje się jednak, iż nie znajdzie się w Polsce żaden podmiot niedotknięty pandemią, nawet jeśli wcześniej był w pełni „zdrowym" organizmem gospodarczym, poza oczywiście nielicznymi przypadkami, jak branża gier czy część branży medycznej zajmująca się stricte środkami ochrony przed pandemią koronawirusa. Oznaczać to będzie, że wiele polskich spółek, na rynku publicznym i niepublicznym, mając z jednej strony mocne fundamenty ekonomiczne, z drugiej niską wycenę ich praw udziałowych lub znaczące potrzeby kapitałowe, może stać się atrakcyjnym celem zarówno „przyjaznych", jak i „wrogich" przejęć przez tych, którzy na pandemii ucierpieli najmniej lub mając mocniejszą pozycję startową, szybciej „wrócili do sił". Można też oczekiwać, iż w ramach łańcucha dostaw te podmioty, które już dotychczas miały silną pozycję, mogą się jeszcze wzmocnić i wejść kapitałowo do swoich odbiorców, a nawet ich przejąć, wykorzystując ich zadłużenie u siebie jako „dźwignię", względnie jeśli to ostatnie ogniwa miałyby dotychczas pozycję dominującą, to takich działań można oczekiwać z ich strony.

Co więcej, takie przejęcia mogą być bardziej niż dotychczas mile widziane przez część dotychczasowych udziałowców zmęczonych już zmaganiem się ze ekonomicznymi skutkami pandemii koronawirusa.

Jak przygotować się na przyszłość, która nadejdzie

Nieporozumieniem w takiej sytuacji byłoby doradzanie już teraz wznoszenia niemożliwych do sforsowania „zasieków korporacyjnych" czy postulowanie administracyjnego wyłączenia możliwości przejmowania spółek (poza sektorami strategicznymi czy związanymi z walką z pandemią). Nie oznacza to jednak, iż nie należy zaczynać przygotowywać się na czas „po". W tej mierze przede wszystkim warto dokonać krytycznej analizy regulacji statutowych i zastanowić się nad odpowiednimi instrumentami ochrony. W spółkach niepublicznych mogłoby to być m.in. wprowadzenie albo uszczelnienie winkulacji udziałów czy akcji (ewentualnie dokonanie zamiany akcji z na okaziciela na imienne, gdyż zgodnie z k.s.h. tylko ten drugi rodzaj akcji może zostać poddany statutowym ograniczeniom co do ich zbycia). Wówczas obrót tymi prawami udziałowymi byłby poddany kontroli zarządu, względnie rady nadzorczej. Szczególnie zaś w spółkach publicznych warto się zastanowić m.in. nad ograniczeniem maksymalnej liczby głosów przysługujących danemu akcjonariuszowi (w wykonaniu dyspozycji art. 411 § 3 i 4 k.sh.). W ten sposób spółka może zostać zabezpieczona przed pojawieniem się w sposób niespodziewany nowego akcjonariusza i przejęciem przez niego kontroli. Do dyspozycji pozostają też oczywiście instrumenty umowne, różnego rodzaju porozumienia wspólników czy akcjonariuszy.

Powyższe działania nie powinny jednakże stanowić celu samego w sobie. Tak naprawdę ich zadaniem jest jedynie niedopuszczenie do sytuacji, kiedy spółka zostanie przejęta za ułamek jej wartości, często wbrew woli znacznej części udziałowców. Sensu ich wprowadzania należy bardziej upatrywać w zabezpieczeniu drogi do bardziej równoprawnych negocjacji w przedmiocie pozyskania kapitału. Od prób przejęć czy przejęć wewnątrzkrajowych, czy międzynarodowych po epidemii koronawirusa bowiem nie uciekniemy – potrzeba pozyskania kapitału będzie zbyt wielka. Nie oznacza to jednak, iż nie możemy już teraz zacząć się przygotowywać, aby mieć nad tym kontrolę.

Jeśli przygotowania zawiodą

A co, jeśli nie zdążymy i udziały, względnie akcje spółki już zostały nabyte albo za chwilę będą? I niekoniecznie zgodnie z regułami prawnymi czy etycznymi (czasami równie w praktyce doniosłymi). Pozostaje przede wszystkim droga sądowa. Wprawdzie rozprawy się nie odbywają (co jednak – przynajmniej jeśli chodzi o formę zdalną – powinno się w najbliższym czasie zmienić), ale sądy mogą nadal działać na posiedzeniach niejawnych, tj. m.in. udzielać zabezpieczeń roszczeń pieniężnych i niepieniężnych. Takie zabezpieczenie (np. zakazujące nabywcy na czas trwania procesu wykonywania prawa głosu lub zmieniania składu zarządu) jest nieraz cenniejsze od prawomocnego wyroku, gdyż powinno zapaść już tydzień po dacie złożenia wniosku o zabezpieczenie, a reguła ta – choć instrukcyjna – nie zmieniła się w dobie koronawirusa.

Felietony
Nadchodzą emisje bezprospektowe
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Felietony
Indonezja – niewykorzystany potencjał współpracy handlowej
Felietony
TSUE przeciwko równemu traktowaniu
Felietony
Nieoczekiwane skutki wydobycia ropy
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Felietony
Pan Trump et consortes
Felietony
Powyborczy krajobraz na rynkach