W trzech poprzednich felietonach omówiłem podstawy unijnej taksonomii działalności zrównoważonej środowiskowo i jej wykorzystywanie przez fundusze inwestujące w spółki oraz przedstawiłem wszystkie etapy prac, które musi wykonać przedsiębiorstwo, by ustalić, jaki odsetek jego przychodów i nakładów inwestycyjnych jest z nią zgodny.
Na koniec pozostaje prosta arytmetyka i opisanie wyników wszystkich analiz. Choć tak naprawdę to nie jest koniec, lecz początek. Po pierwsze dlatego, że taksonomia będzie rozwijana i w kolejnych latach obejmie pozostałe rodzaje działalności gospodarczej oraz kryteria istotnego przyczyniania się do realizacji celów 3–6. A po drugie dlatego, że kryteria w taksonomii nie są ustanowione raz na zawsze, lecz będą podlegały rewizji i stopniowemu zaostrzeniu, najczęściej w cyklach pięcioletnich. Może się więc okazać, że prowadzona przez nas działalność dziś będzie zrównoważona środowiskowo, a za kilka lat już nie. Zmiany kryteriów trzeba więc śledzić i odpowiednio się do nich dostosowywać.
Po lekturze w ostatnich trzech tygodniach długiej listy prac do wykonania ktoś mógłby zadać retoryczne pytanie: „Ale po co to wszystko? Może nie muszę tego wszystkiego robić i będzie po prostu po staremu?". Otóż nie, nie będzie. Prokrastynując, urządzimy sobie bal na „Titanicu", a ostatnie światła zgasną i muzyka umilknie w odmętach dokładnie w chwili, gdy nasi konkurenci będą dopływać do brzegów ziemi obiecanej.
Jeśli nie będziemy w stanie podać funduszom stanu naszej zgodności z taksonomią, zostaniemy zakwalifikowani do spółek, których przychody są w 100 proc. z nią niezgodne. A miejsca dla takich spółek w portfelach funduszy jest coraz mniej. Fundusze inwestycji zrównoważonych są jedyną kategorią notującą nieprzerwane napływy nowych środków od klientów. Nie jest to powodowane żadną ideologią, tylko prostym faktem, że osiągają one lepsze wyniki inwestycyjne niż fundusze, które nie biorą pod uwagę kryteriów i ryzyk ESG. Bardziej niż na krajowym rynku trend ten jest wyraźny na rozwiniętych rynkach kapitałowych, ale przecież to zagranica ma największy udział w obrotach na GPW. To zagraniczni inwestorzy pierwsi będą pozbywać się z portfeli spółek niezgodnych z taksonomią. A w przypadku takiej wyprzedaży i braku perspektyw na popyt wszyscy pozostali inwestorzy będą podążać w zgodzie z tym samym trendem.
Spółka prowadząca działalność niezgodną z taksonomią (czyli także każda, która nie przeanalizowała stopnia swojej zgodności) może też zapomnieć o dostępie do jakichkolwiek środków z funduszy unijnych w nowej perspektywie budżetowej UE. Nowa strategia rozwoju Unii, czyli Europejski Zielony Ład, jest oparta na zasadach zrównoważonego rozwoju. Taksonomia została skonstruowana w taki sposób, by mogła być używana nie tylko do wymiany informacji pomiędzy spółkami a funduszami, ale też do ustanowienia jednolitych kryteriów przydziału środków z unijnego budżetu.