Z dystansu widać lepiej

Współcześnie komitet audytu jest rdzeniem rady nadzorczej, funkcji gospodarza KSH podjęło się - z marnym skutkiem! - Ministerstwo Aktywów Państwowych, a Komisja Kodyfikacyjna została rozpędzona, co ułatwia psucie prawa spółek.

Publikacja: 17.04.2021 05:00

Andrzej S. Nartowski, ekspert corporate governance

Andrzej S. Nartowski, ekspert corporate governance

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

Pod koniec XX wieku nasiliły się w świecie tendencje zmierzające do rozwijania zasad corporate governance. Ich kulminacją był brytyjski Raport Cadbury'ego (1992), czyli zgodna odpowiedź City i Westminsteru na skandaliczne nieprawidłowości trapiące brytyjski rynek kapitałowy. Pod jego wpływem wkrótce ukształtował się powszechny standard wprowadzania do rad dyrektorów/rad nadzorczych komitetów audytu i komitetów wynagrodzeń.

Kodeks spółek handlowych wszedł w życie 1 stycznia 2001 r. Został dobrze przyjęty, lecz nie był wolny od błędów. Już wtedy niektóre przepisy sprawiały wrażenie, że pochodzą z poprzedniej epoki. Zabrakło w nich jasnej zachęty na rzecz wyposażania rad nadzorczych w komitety. Owszem, można było powoływać komitety, bezwstydnie naciągając przepis o delegowaniu członków rady do samodzielnego pełnienia określonych czynności nadzorczych. Niemniej większość spółek wybierała wygodniejsze dla nich rozwiązanie: utrzymanie poprzedniego stanu rzeczy. Skutek był taki, że najważniejszej w historii polskiego prawa reformy rady nadzorczej spółki akcyjnej dokonano hen!, daleko poza KSH, w ustawie o biegłych rewidentach. I dokonano jej źle.

Tylko 119 zł za pół roku czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Felietony
Groźne analogie
Felietony
Współpraca z Malezją w kontekście polskiej prezydencji w Radzie Unii
Felietony
Jak mogłaby wyglądać ciekawa kampania prezydencka?
Felietony
Można zrobić za drugim razem dobre pierwsze wrażenie
Felietony
Dekodowanie Omnibusa
Felietony
Tether – uznany stablecoin czy dolar cienia podziemnego świata finansowego?