W 2020 r. Skarb Państwa sprzedał udziały w Enerdze po 8,35 zł za akcję PKN Orlen. Wezwanie było skierowane też do pozostałych akcjonariuszy, w tym drobnych, a wśród nich m.in. emerytowanych pracowników Energi. – Wezwania na 100 proc. akcji Energi w „dołkach pandemicznych" „zmusiły" drobnych akcjonariuszy do sprzedaży akcji za 8,35 zł. Czują się oni oszukani – uważa Jan Trzciński, prezes fundacji „To co najważniejsze". Nowe przepisy mogą im utrudnić dalszą walkę.
Zarzuty wobec ustawy
Krytykowana przez fundację nowela ustawy o listach zastawnych i bankach hipotecznych oraz niektórych innych ustaw, w tym o ofercie publicznej, przeszła przez Senat i z poprawkami wróciła do Sejmu. W zapisach czytamy, że jeśli wolumen obrotu akcjami spółki publicznej na rynku (...) w okresie sześciu miesięcy poprzedzających przekazanie zawiadomienia o zamiarze ogłoszenia wezwania stanowił mniej niż 1 proc. wszystkich akcji spółki (...) cena minimalna nie może być niższa od ich wartości godziwej. (...) Wartość godziwą akcji wyznacza wybrana przez wzywającego firma audytorska (...).
Jednak Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych i wspomniana fundacja postulowały, aby próg obrotu był na poziomie 10 proc. (lub mniejszym, np. 8, 6, 4, lecz nie 1 proc.). Ich zdaniem przepis jest „szyty na miarę" w celu przejęcia, przymusowo, za – jak sami mówią – bezcen reszty akcji Energi. Twierdzą, że dzięki temu Orlen będzie mógł przeprowadzić przymusowy wykup akcji Energi bez wyznaczania wartości godziwej, po cenie stanowiącej średnią notowań.
– Jednak płynność akcjami Energi jest na tyle mała, że trudno o rzetelną i realną wycenę, a dodatkowo kurs akcji nie zareagował na bardzo dobre wyniki Energi – mówi Trzciński.
Twierdzi, że drobni akcjonariusze nie chcą wygórowanych kwot za akcje, ale chociaż równowartość przypadających na te udziały podstawowych aktywów firmy. Chcą, aby wycenił je biegły sądowy.