Wysokie ceny surowców i problemy z ich dostępnością oraz inne zawirowania związane z agresją Rosji na Ukrainę nie wywierają negatywnego wpływu na wyniki Azotów. Jest wręcz przeciwnie, o czym zdają się świadczyć szacunkowe dane opublikowane za II kwartał. W tym czasie grupa wypracowała 6,41 mld zł przychodów, 1,24 mld zł EBITDA i 0,8 mld zł zysku netto. W ujęciu rok do roku wzrosły one odpowiednio o 102 proc., 243,2 proc. oraz 459,1 proc. To przede wszystkim następstwo szybciej rosnących cen wszystkich oferowanych produktów niż kosztów ponoszonych na ich wytworzenie. Wzrosty byłyby jeszcze większe, gdyby nie wolumenowy spadek łącznej sprzedaży.

Mniejsza produkcja

Szczególne powody do zadowolenia zarząd może mieć z działalności w kluczowym dla koncernu biznesie nawozowym. Wypracowano tam ponad połowę przychodów i zysków. Wprawdzie spółka informuje, że problemem były rosnące koszty zakupu gazu ziemnego, soli potasowej i fosforytów, ale jednocześnie mówi o istotnym spadku podaży nawozów na globalnym rynku. To z kolei wywołało presję na jeszcze większą podwyżkę cen finalnych produktów. Nawozy musiały wyjątkowo mocno podrożeć, skoro Azoty zanotowały na handlu nimi wzrost zysków, przy jednoczesnym spadku wolumenu sprzedaży w całym segmencie o 11 proc., a w przypadku nawozów wieloskładnikowych nawet zniżce 21-proc. Co ciekawe, sama produkcja była w II kwartale realizowana na pełnych dostępnych mocach własnych. To już jednak historia. Koncern przypomniał, że pod koniec sierpnia, w związku z nadzwyczajnym i bezprecedensowym wzrostem cen gazu, istotnie ograniczył produkcję, zwłaszcza nawozów w Tarnowie, Puławach i Kędzierzynie. Jak na razie nie informował o zwiększeniu wykorzystania swoich zdolności produkcyjnych, a to może oznaczać, że wyniki III kwartału nie będą już tak dobre jak w I półroczu. Zapewne z tego powodu przez dużą część czwartkowej sesji akcje Azotów i Puław traciły na wartości i to pomimo że większość analityków była pozytywnie zaskoczona opublikowanymi szacunkami.

Nierównomierny popyt

Drugim co do zyskowności biznesem koncernu pozostaje produkcja chemiczna. Co ważniejsze, zarobek w tym obszarze rósł równie mocno, jak na sprzedaży nawozów. Również w tym segmencie grupa odnotowała zwyżkę cen swoich wyrobów przy jednoczesnym spadku wolumenu sprzedaży większości z nich.

W biznesie tworzyw sztucznych wzrosty były niższe niż na nawozach i produktach chemicznych, ale to konsekwencja słabnącego popytu w przemyśle motoryzacyjnym, który jest odbiorcą poliamidu 6. Trudności producentów samochodów z pozyskiwaniem półprzewodników i innych komponentów spowodowały, że ta branża ciągle nie wróciła do aktywności sprzed wybuchu pandemii. Co więcej, część zakładów nadal produkuje na „pół gwizdka” lub wcale. Stabilny i duży popyt utrzymywał się za to w branży opakowań, która też jest odbiorcą tworzyw wytwarzanych w Azotach.