Po III kwartałach 2011 roku Impexmetal miał 2,16 mld zł skonsolidowanych przychodów i 88,5 mln zł zysku netto przypadającego akcjonariuszom jednostki dominującej. Czy pana zdaniem za cały rok uda się wypracować wynik netto prognozowany przez analityków DI BRE w styczniowej rekomendacji, czyli 100 mln zł?
Nie podawaliśmy prognoz, uważam jednak, że analitycy dobrze interpretują dane i ogólnodostępne sygnały z branży.
W III kwartale nastąpił spadek sprzedaży wyrobów grupy, po długim okresie wzrostu – od wiosny 2010 roku. Jak przebiegł IV kwartał i jakie są przewidywania na 2012 rok?
Naszym flagowym produktem są walcowane wyroby płaskie z aluminium – notabene w styczniu przewalcowaliśmy dwumilionową tonę metalu w konińskiej hucie. W całej Europie dwa ostatnie kwartały 2011 roku to spadki wolumenów sięgające nawet 20 proc. U nas, pod względem ilości sprzedaży, październik i listopad były lepsze niż poszczególne miesiące III kwartału. Tradycyjnie słaby był grudzień, ale to już specyfika branży. W styczniu widać dalszą poprawę, liczę, że to już nowy trend, a nie korekta spadków.
Na bieżący rok patrzę z umiarkowanym optymizmem, sprzedaż w ujęciu ilościowym może być nieco wyższa od ubiegłorocznej, która zbliżyła się do 72 tys. ton. Jednak wyniki finansowe zapewne będą gorsze. Popyt jest wyraźnie słabszy niż w I półroczu 2011 roku, mocy przetwórczych w Europie nie ubyło, w efekcie występuje presja na obniżanie cen. Jednocześnie droższe będą prąd, gaz i transport.