Skup, który przewidziano do końca roku, odbędzie się w drodze wezwania, a maksymalna cena nabycia to 34 zł na akcję. Wczoraj kurs giełdowej firmy wyniósł 31,2 zł, co oznacza wzrost o 0,8 proc.

– Cena wezwania jest wyższa niż obecne notowania. Pokazuje to, jak bardzo kurs spółki jest niedowartościowany. Niezależnie od przeprowadzenia buy backu podtrzymuję rekomendację wypłaty dywidendy – mówi „Parkietowi" Piotr Mikrut, prezes Śnieżki. Unika odpowiedzi na pytanie, ile firma przeznaczy na wypłatę dla akcjonariuszy. Z zysku wypracowanego w 2010 r. dywidenda wyniosła 1,70 zł na papier. Po trzech kwartałach ub.r. zarząd zapowiadał, że będzie chciał dać 1,35 zł na akcję (mniej niż 60 proc. zysku netto). Analitycy spodziewają się, że ostatecznie będzie to około 1 zł na papier, bo Śnieżka zanotowała najniższy od wejścia na giełdę w 2003 r. zysk netto. W 2011 r. czysty zarobek wyniósł 17,14 mln zł wobec 45,54 mln zł rok wcześniej.

Decyzja o skupie akcji nie jest zaskoczeniem. Rynek spekulował o buy backu już w III kwartale, ale wówczas zarząd przekonywał, że spadki notowań to wynik niskiej płynności akcji. Ponad 81 proc. papierów należy do kluczowych akcjonariuszy, w większości założycieli lub spadkobierców założycieli firmy.