Kończy się paliwo dla inflacji w Polsce

Pieniądza w polskiej gospodarce przybywa coraz wolniej, a jego siła nabywcza gwałtownie spada. To zwiastun recesji, ale też hamowania inflacji.

Publikacja: 23.06.2022 16:04

Kończy się paliwo dla inflacji w Polsce

Foto: Bloomberg

Jak podał w czwartek Narodowy Bank Polski, wąsko rozumiana podaż pieniądza, czyli tzw. agregat M1, który obejmuje gotówkę w obiegu oraz depozyty bieżące w bankach, wzrosła w maju o 2,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,1 proc. w kwietniu. To najsłabszy wynik od 2012 r. Wtedy był to zwiastun silnego spowolnienia gospodarczego: w IV kwartale tamtego roku i I kwartale 2013 r. PKB Polski malał rok do roku, a w całym 2013 r. wzrósł o zaledwie 1,1 proc.

Teraz również, jak oceniają ekonomiści, hamowanie wzrostu podaży pieniądza zwiastuje spowolnienie i to prawdopodobnie potężniejsze niż przed dekadą. W ujęciu realnym, czyli po uwzględnieniu inflacji, M1 od marca gwałtownie maleje. W maju spadek sięgnął już 11,2 proc. rok do roku. Dla porównania, w 2012 r. wynosił maksymalnie 4,9 proc. rok do roku. Spadek realnej podaży pieniądza oznacza, że krążący w gospodarce pieniądz wystarcza na zakup coraz mniejszej ilości towarów i usług. To zaś powinno tłumić popyt w gospodarce.

Podaż pieniądza w szerokim sensie – tzw. agregat M3, który obejmuje gotówkę w obiegu, depozyty bieżące oraz depozyty terminowe o zapadalności do dwóch lat – wzrosła w maju o 7,6 proc. rok do roku po zwyżce o 8,2 proc. w kwietniu. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali średnio, że wzrost M3 zwolnił jedynie nieznacznie, do 8,1 proc. rok do roku.

Szybszy wzrost podaży pieniądza w szerokim sensie niż podaży pieniądza w wąskim sensie oznacza, że maleje tzw. preferencja płynności gospodarstw domowych i firm. Zamiast utrzymywać środki w gotówce i na rachunkach bieżących z przeznaczeniem na wydatki, uczestnicy życia gospodarczego przesuwają część pieniędzy na depozyty terminowe.

Wśród czynników kreacji pieniądza, uwagę zwraca hamowanie akcji kredytowej. Zobowiązania gospodarstw domowych wobec banków były w maju o zaledwie 1,9 proc. większe niż rok wcześniej (w ujęciu transakcyjnym, czyli po uwzględnieniu zmian kursów walut), po zwyżce o 2,9 proc. w kwietniu. Nie licząc okresu epidemii Covid-19, która czasowo zamroziła akcję kredytową, to najsłabszy wynik w historii danych NBP, sięgającej 2005 r. W ujęciu miesiąc do miesiąca coraz mocniej kurczy się portfel kredytów hipotecznych banków.

W maju nieznacznie wyhamował też wzrost podaży kredytu dla przedsiębiorstw niefinansowych. Ich zobowiązania wobec banków zwiększyły się (w ujęciu transakcyjnym) o 12 proc. rok do roku, po zwyżce o 12,1 proc. w kwietniu. Wcześniej, od października, wzrost tych zobowiązań systematycznie przyspieszał, co ekonomiści wiązali z coraz większym zapotrzebowaniem firm na kredyt obrotowy w warunkach rosnących cen.

Banki
Banki mają jeszcze szanse na dalsze zwyżki?
Banki
Bank Pekao chce wypłacić 12,6 zł dywidendy na akcję
Banki
PKO BP warty sto miliardów. Gdzie jest granica wzrostów?
Banki
Euforia na bankach. Wzrosty przyspieszają
Banki
Zarobki prezesów banków. Duże wzrosty i odprawy
Banki
Szykują się sowite dywidendy banków. Na co mogą liczyć akcjonariusze?