Sprawa państwa Dziubaków stała się znana, bo to właśnie jej dotyczyły pytania, które sędzia Kamil Gołaszewski zadał Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W maju 2019 r. rzecznik generalny TSUE wydał korzystną dla frankowiczów opinię, a 3 października sam TSUE wydał podobne orzeczenie. Te wydarzenia skłoniły innych frankowiczów do złożenia pozwów i wyrok w sprawie państwa Dziubaków może zachęcić kolejnych.

Foto: GG Parkiet

Sędzia Gołaszewski zdecydował w piątek, że klienci i bank powinni się rozliczyć zgodnie z teorią salda. Klienci domagali się teorii dwóch kondykcji (dwóch niezależnych roszczeń), argumentując, że świadczenie pełnione było na podstawie klauzuli abuzywnej, więc jest nienależne. W takim trybie bank musiałby w osobnym pozwie domagać się od klienta zwrotu kwoty wypłaconego mu kredytu. Z kolei teoria salda oznacza, że dochodzi do potrącenia wzajemnych należności: klient zwróci bankowi kwotę będącą różnicą między spłaconym kapitałem a otrzymanym na początku kredytem. Państwo Dziubakowie zaciągnęli kredyt w 2008 r. na 40 lat o równowartości 400 tys. zł, od początku umowy spłacili 240 tys. zł, ale mimo to pozostało im do spłaty – biorąc pod uwagę obecny kurs franka – jeszcze około 500 tys. zł (efekt umocnienia CHF). Unieważnienie umowy oznacza, że będą musieli zwrócić bankowi około 160 tys. zł.

Foto: GG Parkiet

RBI jeszcze nie zdecydował o apelacji, najpierw musi zapoznać się z wyrokiem i jego uzasadnieniem. Pełnomocnicy banku w mowach końcowych zapowiadali, że będzie domagał się opłaty za korzystanie z kapitału (w osobnym procesie). Przekonywali, że umowa nie zawiera zapisów abuzywnych, a prawdziwy powód wniesienia sprawy sądu to wzrost kursu franka. Przypomnieli, że bank w wielu transakcjach, np. bardzo licznych kartowych, posługuje się własną tabelą kursową. W takim wypadku stratę p. Dziubaków należałoby szacować na 2–3 proc. wobec średniego kursu NBP, a więc przedmiot sporu wynosiłby 7–8 tys. zł. Rzecz w tym, że wzrósł kurs franka. Decyzja o pójściu do sądu to próba wycofania się z rażąco nierozsądnej decyzji, jaką była ekspozycja na ryzyko walutowe poprzez zaciągnięcie kredytu w walucie innej, niż osiągali przychody – argumentowali prawnicy banki. Przekonywali, że Dziubakowie dwukrotnie – przed i po wydaniu decyzji kredytowej – byli pytani, czy są świadomi ryzyka kredytu walutowego i czy rezygnują ze złotowego. MR