Konsolidacja polskiego sektora bankowego nieco wyhamowała. Ostatnią transakcję przeprowadzono już ponad rok temu – w czerwcu 2019 r. Millennium przejął EuroBank od Societe Generale (decyzję w tej sprawie ogłoszono w listopadzie 2018 r.). Łącznie w ostatnich latach sprzedano w Polsce kilkanaście banków, przez co liczba komercyjnych kredytodawców zmalała do obecnych 30 z 49 dekadę temu. Gospodarcze skutki pandemii koronawirusa powodują, że bankowy rynek M&A powinien przyśpieszyć.
Będzie tylko kilku dużych graczy?
– Transakcje M&A w polskim sektorze bankowym mogą przyśpieszyć w przyszłym roku po tym, jak spadające stopy procentowe i ograniczony już potencjał do cięcia kosztów wpłynęły na obniżenie i tak już niskich wskaźników ROE. Duże dyskonta w wycenie banków w stosunku do wartości księgowej są zachętą z miliardami złotych zysków z tzw. badwillu mogących pokryć koszty restrukturyzacji i oczyszczenia bilansów – uważa Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence.
Już przed pandemią banki w Polsce łączyły się, szukając w tym sposobu na poprawę ROE. Akcjonariusze niektórych banków, głównie tych mniejszych, decydowali się na wyjście z polskiego rynku. Duże, silne lub mające zamożnego głównego akcjonariusza banki konsolidowały rynek, stając się jeszcze większe. W efekcie udział pięciu największych banków w aktywach sektora wyniósł w lipcu według naszych szacunków 52,6 proc. w porównaniu z 50,7 proc. pięć lat temu i 43,4 proc. w 2012 r. Polski sektor bankowy jest jednym z bardziej rozdrobionych w Europie, wskaźnik ten wynosi średnio w strefie euro 73 proc. Ale nawet mimo braku licznych transakcji w ostatnim roku doszło do wyraźnego wzrostu koncentracji w innym wymiarze. Pięć największych banków po lipcu tego roku ma blisko 85 proc. udziału w zysku sektora netto wobec 76 proc. rok temu czy 63 proc. w 2014 r. Wzrost tego wskaźnika w ostatnim roku to głównie efekt rosnących strat nierentownych banków. W okresie styczeń–lipiec strata netto 17 nierentownych banków to 1,02 mld zł (pozostałe banki w sektorze zanotowały wtedy 5,3 mld zł zysku).
– Korzyści płynące z efektów skali i zwiększonej efektywności powinny napędzać konsolidację polskiego sektora bankowego. Presja na przychody z powodu niemal zerowych, i prawdopodobnie pozostających na dłużej, stóp procentowych i podwyższone koszty ryzyka stanowią wyzwanie dla kredytodawców. Problemy te nakładają się na rosnące od dawna koszty regulacyjne i straty ponoszone na hipotekach walutowych, co już wcześniej powodowało presję na ROE – dodaje Noetzel. Wskaźnik ten u czołowych polskich banków wyniósł w 2019 r. 10–12 proc., a na przykład w Czechach czy na Węgrzech, czyli bankowych rynkach znacznie bardziej skonsolidowanych, sięgnął 15–18 proc.
O nadchodzącej konsolidacji mówią też od lat prezesi banków. Zdaniem Zbigniewa Jagiełły kredytodawcy, którzy są pod kreską, nie będą w stanie w krótkim czasie wyjść na plus. – One będą konsekwentnie miały stratę na wyniku. Istnieje ryzyko, że te banki i ich właściciele będą musiały określić, czy są w stanie przez najbliższy rok, dwa, trzy lata ciągle ponosić stratę. Zwłaszcza że jeżeli jest się bankiem małym, uniwersalnym, to nie ma szansy w Polsce być bankiem rentownym z punktu widzenia kreowania zwrotu z kapitału, który przewyższa koszt kapitału – mówi Jagiełło w rozmowie z PAP. Nie ma wątpliwości, że w środowisku zerowych stóp procentowych mniejsze banki muszą się łączyć, bo przy swojej skali aktywów nie są w stanie być rentowne, chyba że będą bankiem wysoce specjalistycznym, a nie uniwersalnym z szeroką siecią placówek.