Ostatecznie kurs poszedł w górę o 30 proc. W ciągu dnia PDA zyskiwały nawet przeszło 50 proc. Dobry był już sam początek notowań.
W pierwszych transakcjach handlowano akcjami po 6,5 zł za sztukę, podczas gdy cena odniesienia została ustalona na poziomie 6 zł za akcję. Towarzyszyły temu jednak małe obroty papierami. W skali całego dnia wyniosły niespełna 450 tys. zł. Zwraca na nie też uwagę Jerzy Kulesza, prezes GPM „Vindexus”. – Cieszę się, że jesteśmy na plusie.
Jednak trzeba być wstrzemięźliwym, ponieważ obroty są niskie. Ale to też nie dziwi. Nabywcy akcji w ofercie publicznej deklarowali, że raczej nie będą się ich szybko pozbywać – mówił w ciągu dnia. A są nimi przede wszystkim klienci instytucjonalni, w tym towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Instytucje objęły 248 tys. walorów spółki handlującej wierzytelnościami, a indywidualni kupili 43 tys. sztuk. GPM „Vindexus” pozyskała łącznie 1,75 mln zł. To dużo mniej niż prezes Kulesza miał w planach, czyli około 15 mln zł.
Pozyskane środki zostaną przeznaczone na zakup kolejnych wierzytelności. – Teraz nasz portfel jest, według cen nabycia wierzytelności, wart około 17 mln zł. Jeżeli miałbym szacować jego wartość rynkową, myślę, że jest to około 320 mln zł w spółce i 150 mln zł w naszym funduszu sekurytyzacyjnym – wylicza Jerzy Kulesza.Jaka jest skuteczność GPM „Vindexus”? Prezes Kulesza twierdzi, że trudno jest wprost podać odsetek ściągniętych wierzytelności ze względu chociażby na różne momenty ich zakupu.
Podkreśla jedynie, że w 2006 r. zysk netto rok do roku wzrósł o 30 proc., w 2007 r. – o 60 proc., a w 2008 r. – o 90 proc. Dokładnej wartości wyniku za ubiegły rok jeszcze nie podaje. Prognozy, których zarząd nie weryfikował, mówiły o niespełna 6 mln zł zysku. A jak będzie w tym roku? – Dotychczas nie sporządziliśmy prognozy i prawdopodobnie tego nie zrobimy. Nie sądzę jednak, by udało się utrzymać dynamikę zmian – mówi Jerzy Kulesza.