Musimy zadać sobie pytanie o to, jakie mają być źródła naszego wzrostu gospodarczego po tym, jak w ciągu kolejnych dwóch lat miniemy szczyt napływu funduszy z UE, zaś konsumpcja prywatna skonsumuje wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, który prawdopodobnie czeka nas w tym czasie.
Wzrost konsumpcji i inwestycji
Rok 2024 charakteryzował się znacznym wzrostem konsumpcji prywatnej (ok. 3,8 proc. r./r., zgodnie z najnowszym konsensem makroekonomicznym Europejskiego Kongresu Finansowego), która nieznacznie tylko osłabnie w 2025 (do ok. 3,3 proc. r./r.), częściowo ze względu na nieznacznie niższą dynamiką płac w sektorze przedsiębiorstw, ale głównie na skutek znacznie niższej niż w roku bieżącym waloryzacji płac w sektorze publicznym oraz rent i emerytur.
Nadchodzący rok przyniesie wyraźne przyspieszenie inwestycji, głównie ze względu na „sterydy z UE”. Rok 2025 będzie stać pod znakiem napływu do gospodarki pieniądza z funduszy spójności UE oraz z KPO, które to środki najpierw były zablokowane ze względów politycznych. Po wyborach w 2023 roku zintensyfikowano prace dotyczące uruchomienia konkursów i uruchomienia tych środków, zaś w 2025 powinny one już bezpośrednio trafiać do gospodarki. To, jak podkreśla, główny czynnik stojący za oczekiwaniami przyspieszenia tempa inwestycji w gospodarce do 8–10 proc. r./r. w 2025, po stagnacji w 2024. Solidny wzrost konsumpcji oraz bardzo znaczące przyspieszenie inwestycji powinny przynieść wzrost gospodarki w 2025 na poziomie zbliżonym do 4 proc., zgodnie z prognozą budżetową.
Tempo wzrostu prawdopodobnie nie będzie problemem w 2025, natomiast wyzwaniem pozostaje odpowiedź na pytanie, jak dokonać konsolidacji finansów publicznych równocześnie budując fundamenty pod wzrost w kolejnych 5-10 latach.
Sukcesem ministra finansów na polu finansów publicznych jest uszczelnienie tak zwanej reguły wydatkowej w taki sposób, że teraz obowiązuje ona wszystkie podmioty finansów publicznych. Niestety, znacznie dłuższa jest lista wyzwań.