Elon Musk na pewno zaliczy 2024 rok do udanych. W ciągu tych 12 miesięcy zwiększył swój majątek ponaddwukrotnie do prawie 490 mld USD. Pomógł Donaldowi Trumpowi wygrać wybory prezydenckie i zyskał duży wpływ na jego przyszłą administrację. Sam został mianowany na szefa nowego Departamentu Wydajności Rządowej, mającego sprawdzać racjonalność wydatków federalnych. Musk stał się bez wątpienia jednym z najbardziej wpływowych ludzi na świecie, a ludzie wpływowi bywają bohaterami teorii spiskowych. I tak jest również w przypadku Muska. Część demokratów ciężko przeżyła listopadową klęskę wyborczą swojej partii, więc twierdzą oni, że Musk ingerował swoją „propagandą” w proces wyborów lub że nawet ukradł je za pomocą sieci satelitarnej Starlink.
Czytaj więcej
Najbogatszy biznesmen na świecie wyłożył co najmniej 119 mln USD na kampanię Donalda Trumpa. Już przyniosło mu to wielomiliardowy zwrot. To jednak dopiero wstęp do prawdziwej nagrody, czyli zdobycia możliwości kształtowania polityki agencji rządowych.
Pojawiła się też bardzo intrygująca teoria mówiąca, że Musk mocno wspierał kampanię Trumpa i wślizgnął się do jego administracji, gdyż chce zyskać dostęp do tajnych technologii, które siły zbrojne USA miały rzekomo skopiować od... obcych cywilizacji. Wykorzystanie tych przyszłościowych technologii pozwoliłoby Muskowi zrealizować jego największe marzenie – zacząć kolonizację Marsa.
Ten scenariusz na pierwszy rzut oka wydaje się wzięty żywcem z serialu z „Archiwum X”. Rozważmy go jednak przez chwilę bez uprzedzeń...
Owoce przesłuchań
Jednym z „gorących” tematów w amerykańskich mediach w okresie przedświątecznym była fala obserwacji tajemniczych „dronów” nad stanem New Jersey. Pojazdy te sprawiały wrażenie zaawansowanych technicznie, czasem wykazywały się zadziwiającymi osiągami, a niektóre relacje mówiły, że wylatywały one z oceanu. Przedstawiciele władz federalnych wypowiadali się na ich temat w sposób bardzo pokrętny. Niektórzy z nich dopuszczali jednak opcje, że owe „drony” mogą nie być produktem ziemskiej techniki. –Jeśli nie pochodzą one z Kosmosu – a taka opcja też musi być brana pod uwagę – to czy są one naszą technologią? Czy może rosyjską, irańską lub chińską? Czy jest ktoś, kto wygrywa wyścig zbrojeń, a my jesteśmy w tyle? – stwierdziła Nancy Mace, republikańska kongreswoman.