„Druga kadencja Trumpa będzie okresem największej zabawy, jakiej nie miała Ameryka od pewnego czasu. Będzie wspaniale!” – zatweetował Elon Musk 31 października. Sześć dni później świętował zwycięstwo wyborcze Trumpa. Prezydent elekt zaprosił go na scenę i mocno chwalił rozwiązania technologiczne wdrażane przez Starlink i SpaceX. – To wyjątkowy facet. To supergeniusz. Musimy chronić naszych geniuszy, bo nie mamy ich zbyt wielu – mówił Trump. Nic dziwnego więc, że akcje Tesli skoczyły podczas środowej sesji o prawie 15 proc. Majątek Muska powiększył się w ciągu jednego dnia o 26,5 mld USD i sięgnął 290,3 mld USD. Musk umocnił pozycję najbogatszego człowieka w zestawieniu miliarderów Bloomberga. 119 mln USD poświęcone wcześniej na komitet wspierający kampanię Trumpa (czy nawet pół miliarda dolarów wsparcia od Muska, o których ponoć mówił swoim współpracownikom Trump) okazało się więc znakomitą inwestycją. Zapewne nie skończy się tylko na jednorazowym skoku majątku ekscentrycznego miliardera. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że Musk widzi dla siebie rolę w nowej administracji. Miałby więc brać udział w kształtowaniu polityki gospodarczej i w zmienianiu USA według swoich marzeń.
Doge będzie ciął
Musk wielokrotnie deklarował, że chce stanąć na czele nowego Departamentu Wydajności Rządowej. W skrócie: Doge, co jest nawiązaniem do dogecoina, czyli jego ulubionej kryptowaluty. Ów nowy resort miałby się zająć przede wszystkim cięciami niepotrzebnych wydatków oraz ograniczaniem marnotrawstwa w administracji publicznej. Na październikowym wiecu w Nowym Jorku Musk zadeklarował, że chciałby przeprowadzić cięcia budżetowe warte aż 2 bln USD.
– Musimy ograniczyć wydatki, by żyć na miarę posiadanych przez nas środków. Wiecie, że to oznacza tymczasowe trudności, ale zapewni długoterminowy dobrobyt – mówił Musk.
Zapowiadane przez niego cięcia odzwierciedlają jego filozofię biznesową. Uważa, że ostre cięcia wdrożone po przejęciu Twittera przyczyniły się do tego, że zaczął on działać (zdaniem Muska) dużo lepiej. Miliarder spodziewa się więc, że cięcia „osuszą bagno” waszyngtońskiej biurokracji. Do współpracy przy ich planowaniu zaprosił już byłego republikańskiego kongresmena Rona Paula, znanego z libertariańskich poglądów. Wyraźnie widać, że Musk chciałby dokonać podobnych zmian jak argentyński prezydent Javier Milei. Ekonomiści zastanawiają się jednak, w jaki sposób Musk chce zmniejszyć wydatki federalne aż o 2 bln USD.