Pytanie brzmi teraz, jak daleko mogą się wspiąć, skoro po przełamaniu kluczowych poziomów nie widać prawdziwego szczytu. Niektórzy twierdzą, że te posunięcia posunęły się już za daleko, inni nazywają to nową normalnością, powrotem do świata, który panował przed erą łatwego pieniądza banku centralnego, zniekształconych rynków i zakupów obligacji wartych biliony dolarów.
Konsekwencje wykraczają daleko poza rynki i obejmują oprocentowanie kredytów hipotecznych, pożyczek studenckich i kart kredytowych, a także wzrost samej gospodarki światowej.
#WykresDnia: Włochy uderzyły w europejski rynek obligacji
Ceny europejskich obligacji gwałtownie spadły w czwartek, gdy inwestorzy przestraszyli się większym niż oczekiwano deficytem budżetowym Włoch i narastającymi obawami, że banki centralne utrzymają stopy na wysokim poziomie przez dłuższy czas.
W centrum wyprzedaży znajdowały się najdłużej zapadalne rządowe papiery wartościowe na świecie, te najbardziej narażone na stale rosnącą listę niekorzystnych czynników. Ceny ropy rosną, rząd USA zaciąga coraz większe długi i flirtuje z zamknięciem zakładów, a napięcia z Chinami rosną. Dla każdego, kto wątpił w twarde wypowiedzi Jerome’a Powella i Christine Lagarde na temat walki z inflacją na tym tle, interpretacja przekrojowa nie jest teraz dobra.
– To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, pokazało, że rynki zasadniczo się myliły, ponieważ sądziły, że inflacja szybko spadnie, a banki centralne będą bardzo gołębie – powiedział Bloombergowi Frederic Dodard, dyrektor ds. alokacji aktywów w State Street Global Advisors. – Wszystko będzie zależeć od tego, jak inflacja będzie kształtować się w średnim i długim okresie, ale można śmiało powiedzieć, że odeszliśmy od reżimu ultraniskich stóp zwrotu
Niektórzy z najważniejszych inwestorów na świecie, w tym Larry Fink z BlackRock Inc. i Bill Ackman z Pershing Square Capital, należą do tych, którzy twierdzą, że obecny trend może się nie utrzymać.