W 2023 roku polska waluta wróciła do łask po długim okresie słabości. Dzięki odrobieniu strat przez złotego w ostatnich dniach kurs dolara zbliżył się do 4 zł. Poprzednio tak nisko amerykańska waluta była notowana w lutym 2022 roku, czyli jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Wyraźnie mniej niż jeszcze pół roku temu trzeba płacić również za euro, które w ostatnich dniach kosztowało nawet 4,42 zł, co jest najniższym poziomem od blisko trzech lat. Mimo środowej korekty krajowa waluta wciąż ma przestrzeń do umocnienia.
Złoty na celowniku inwestorów
Od dłuższego czasu inwestorzy są pozytywnie nastawieni do złotego, co przekłada się na jego siłę względem najważniejszych walut. Sprzyjają temu zarówno czynniki globalne w postaci słabnącego dolara do euro, jak i lokalne. Wysokie stopy procentowe zdają się obecnie skutecznie przyciągać zagraniczny kapitał, który odwrócił się od dolara.
– Polski złoty ma za sobą bardzo dobrą pierwszą połowę roku, choć oczywiście trzeba mieć na uwadze, że złoty pozostawał pod presją od początku pandemii, a jego słabość zwiększyła się w momencie rozpoczęcia działań zbrojnych Rosji w Ukrainie. Obecnie obserwujemy normalizację sytuacji na polskim złotym, a dodatkowo nadzieje na szybsze rozwiązanie konfliktu w związku z ukraińską kontrofensywą pozwalają na jeszcze wyraźniejsze umocnienie się złotego. Za słabość złotego w zeszłym roku odpowiadały również ekstremalnie wysokie koszty energii, które doprowadziły do ogólnej wyprzedaży walut europejskich gospodarek – zauważa Michał Stajniak, analityk XTB. – Teraz warunki dla europejskich walut wydają się być całkiem dobre. Ceny energii mocno spadają i wysoka baza z zeszłego roku powinna prowadzić do mocnego osłabienia inflacji w najbliższych kilku miesiącach. Do tego stopy procentowe w Europie mają rosnąć wciąż w wielu krajach, a w Polsce utrzymywane są na jednym z najwyższych poziomów na kontynencie – podkreśla ekspert.