Ropa gatunku WTI traciła podczas poniedziałkowej sesji nawet ponad 3 proc., a jej cena zeszła rano poniżej 74 USD za baryłkę. Stała się ona najtańsza od grudnia 2021 r. Traciły również inne surowce. Kontrakty terminowe na miedź i rudę żelaza spadały o około 2 proc. Bezpośrednim impulsem dla przeceny na rynkach surowcowych stały się wydarzenia w Chinach. W wielkich miastach Państwa Środka doszło do fali gwałtownych protestów przeciwko restrykcjom pandemicznym. Inwestorzy znów zaczęli się niepokoić o kondycję gospodarki chińskiej, o stabilność łańcuchów dostaw i o popyt generowany przez drugą pod względem wielkości gospodarkę świata. Giełda w Hongkongu zareagowała na te protesty ostrą wyprzedażą. Hang Seng, jej główny indeks, tracił w ciągu sesji nawet ponad 4 proc., ale ostatecznie zamknął się tylko 1,6 proc. na minusie. Juan osłabł o 0,5 proc. wobec dolara (od początku roku stracił już prawie 12 proc.) Reakcja innych rynków akcji i walut była bardziej powściągliwa. Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie traciła po południu. Inwestorzy czekali na więcej informacji z Chin – o prawdziwej skali protestów i o tym, jak mogą one wpłynąć na politykę pandemiczną w Państwie Środka.
Mało elastyczna polityka
Chiny przechodzą obecnie przez kolejną falę pandemii, a w poniedziałek oficjalnie odnotowano rekord nowych zakażeń na Covid-19. Ich liczba przekroczyła 40 tys. dziennie. W odróżnieniu od wielu innych państw Chiny wciąż trzymają się strategii wykorzeniania ognisk zakażeń za pomocą lockdownów. W ostatnich tygodniach pojawiły się jednak oznaki stopniowego odchodzenia od tego drakońskiego podejścia. Rząd opublikował 20-punktowy zestaw zaleceń, mówiących m.in. o skróceniu czasu kwarantanny i o tym, by władze lokalne pochopnie nie wprowadzały lockdownów. Ale nie przełożyło się to jeszcze na widoczne w praktyce zmiany strategii walki z pandemią. Tymczasem cierpliwość społeczna wobec lockdownów w Chinach zaczęła się wyczerpywać.
W piątek wybuchły gwałtowne protesty w Urumczi, stolicy regionu autonomicznego Sinciang. Doszło do nich po tym, jak dziesięć osób zginęło w pożarze budynku mieszkalnego na terenie objętym lockdownem. Demonstracje szybko rozlały się na inne chińskie metropolie. Zastrajkowali też studenci na uczelniach. Do protestów doszło m.in. w Pekinie, Szanghaju i Wuhan. Ich pełna skala jest trudna do określenia, ale niektórzy eksperci mówią, że może to być największa fala demonstracji w ChRL od czasów protestów na pekińskim placu Tiananmen w 1989 r. Demonstranci domagają się m.in. dymisji Xi Jinpinga, prezydenta Chin.
Obecne protesty, wraz z restrykcjami pandemicznymi, tworzą nowe zagrożenie dla łańcuchów dostaw. Już pod koniec października zaczęły się niepokoje w fabryce tajwańskiego koncernu Foxconn (podwykonawcy m.in. Apple’a) w Zhengzhou. Robotnicy buntują się tam przeciwko lockdownowi i walczą z policją. Agencja Bloomberga szacuje, że restrykcje pandemiczne i protesty w tej fabryce mogą skutkować tym, iż do końca roku zostanie wyprodukowane o 6 mln mniej sztuk iPhone’ów Pro, niż planowano. Zatrudniające 200 tys. osób zakłady w Zhengzhou są jedyną fabryką produkującą iPhone’y 14 Pro.