Marazm i wyczekiwanie na impulsy trwa na głównych parkietach europejskich już drugi tydzień z rzędu. Sytuacja nie uległa zmianie po publikacji wstępnych odczytów wskaźników PMI, które okazały się w większości przypadków lepsze, niż się spodziewano. Optymizm powinien być jednak ograniczony, wciąż bowiem sygnały wskazują na osłabienie koniunktury, a nieznaczna poprawa wartości indeksów o niczym nie musi świadczyć, szczególnie dopóki nie wykrystalizuje się wyraźniejsza tendencja. Do środy DAX zniżkował o symboliczne dziesiątki procent, a paryski CAC 40 rósł o 0,5 proc. Część strat z poprzedniego tygodnia odrabiał londyński FTSE 250, zwyżkując o nieco ponad 1 proc. O niecały 1 proc. w górę szedł indeks szerokiego rynku Stoxx Europe 600. Osłabienie dolara nie za wiele pomogło rynkom wschodzącym. Do środy MSCI Emerging Markets tracił 0,2 proc. i choć to spadek niewielki, to trzeba zwrócić uwagę, że to już drugi z rzędu. Na razie można ten ruch traktować jako korektę silnych zwyżek z poprzednich tygodni, gdy indeks szedł w górę po około 5,5 proc. Winnego obecnego osłabienia można częściowo upatrywać w Chinach, gdzie Shanghai Composite zniżkował o 0,3 proc., ale na większości pozostałych giełd azjatyckich nastroje były dobre, dla przykładu, indeks na Tajwanie szedł do czwartku w górę o prawie 2 proc., a w Malezji zwyżka przekraczała 3 proc.
W naszym regionie sytuacja była zróżnicowana. Silną, sięgającą 7,5 proc. zwyżkę zaliczył indeks parkietu tureckiego, w Ukrainie wzrost przekraczał 2 proc., na Litwie sięgał 1,5 proc., ale indeks w Bukareszcie zniżkował o 1 proc., niewiele mniej wynosił spadek w Pradze, w Estonii przekraczał 0,5 proc.
Warszawskie byki tracą impet
Trwająca od początku października silna tendencja wzrostowa na warszawskim parkiecie traci impet. Stan ten utrzymuje się już drugi tydzień z rzędu i na razie można go uznać za płaską korektę wcześniejszych dynamicznych zwyżek, a nie zmianę trendu. Do środy indeksy blue chips i szerokiego rynku szły w górę po 0,4 proc., mWIG40 zwyżkował o 0,25 proc., a wzrostem o 0,8 proc. wyróżniał się wskaźnik najmniejszych spółek. Podobnie niewielkie były zmiany WIG20 w ujęciu dolarowym oraz MSCI Poland. Próby byków, by wyprowadzić WIG20 bardziej wyraźnie powyżej 1700 punktów, napotykają drugi tydzień z rzędu kontrę podaży. Pytanie, czy korekta ulegnie nasileniu, pozostaje otwarte, a nie bez znaczenia będzie w tej kwestii sytuacja w otoczeniu.
W gronie największych firm warszawskiej giełdy w ostatnich dniach brakowało spektakularnych zmian kursów. Największą, przekraczającą nieco 4 proc., zwyżką kursu mogli się cieszyć posiadacze akcji Kęt. Działo się to w warunkach braku jakichkolwiek cenotwórczych informacji ze spółki, ale jednocześnie wpisuje się w trwającą od końca października dynamiczną tendencję wzrostową, w wyniku której kurs akcji Kęt zyskał 30 proc. Podobnie jest w przypadku papierów Dino, które do środy zwyżkowały o 3,3 proc., a od połowy października poszły w górę o 31 proc. i zbliżają się do historycznego maksimum. Trwa podwyższona zmienność w przypadku walorów Cyfrowego Polsatu. Po sięgającym niemal 5 proc. spadku z poprzedniego tygodnia, ostatnie dni przyniosły prawie 2,5-proc. wzrostowe odreagowanie. Walory spółki są o prawie połowę tańsze niż 12 miesięcy wcześniej. Trwa bardzo dobra passa akcji PZU, choć dynamika tej tendencji ostatnio zdecydowanie osłabła, a po przekroczeniu 30 zł miało miejsce niewielkie cofnięcie się notowań. Od początku października wartość rynkowa ubezpieczyciela zwiększyła się o 30 proc. Sięgającą niemal 4,5 proc. zniżkę zaliczyły akcje CD Projektu, korygując trwającą od kilku tygodni tendencję wzrostową. Warto tu zwrócić uwagę na obroty, które silnie rosły w pierwszej, wrześniowej fali zwyżkowej, zaś w drugiej, od połowy października, zdecydowanie malały. Poziom 150 zł za akcję okazał się dla byków nie do przejścia. Trwa kontynuacja korekty walorów LPP, które do środy taniały o nieco ponad 2 proc. Byki obroniły jednak kurs przed spadkiem poniżej 9000 zł. O 2 proc. w dół szły papiery Allegro i był to już drugi spadkowy tydzień z rzędu.
Patrząc na indeksy branżowe, uwagę zwraca kolejny dynamiczny wzrost WIG-motoryzacja, który tym razem zyskał 3,5 proc. i jest na poziomie najwyższym od kwietnia. Po nieco 1 proc. w górę szły indeksy spółek paliwowych, energetycznych i wydobywczych. Słabo radziły sobie natomiast firmy spożywcze, media, gry i odzieżówka, których indeksy zniżkowały od 2 do 2,5 proc. Spośród średnich firm największe wrażenie robił sięgający niemal 19 proc. skok akcji Ten Square Games, a zakres zmienności w trakcie pierwszych trzech sesji tygodnia był jeszcze większy, zaczynając od poniedziałkowego spadku o ponad 5 proc. Inwestorzy pokładają nadzieję w nowej strategii spółki, która ma zostać zaprezentowana w styczniu. O ponad 7 proc. drożały walory Famuru, kontynuując tendencję wzrostową od kilku tygodni. Silnej korekcie uległy akcje STS Holding, taniejąc o prawie 6 proc., ale następuje to po dwóch tygodniach bardzo dynamicznych wzrostów. Złej passy wciąż nie udaje się przełamać papierom DataWalk, które zniżkowały o ponad 5 proc.
Spokojniej na rynku surowców
Po kilku tygodniach dynamicznych, różnokierunkowych zmian, na rynku surowców, przynajmniej patrząc na indeks, nastąpiło zdecydowane uspokojenie sytuacji. CRB Index do środy szedł w górę o niespełna 0,2 proc. Mimo wspomnianych wahań można stwierdzić, że od początku października porusza się on w trendzie bocznym. W ostatnich dniach nie brakowało jednak sporych zmian. Ceny węgla w Rotterdamie poszły w górę o ponad 13,5 proc. i był to już drugi tydzień dynamicznej zwyżki. O nieco ponad 10 proc. drożał gaz ziemny w holenderskim hubie TTF, a niewiele mniej na brytyjskiej ICE. Jednocześnie o 13 proc. w górę szły ceny tego paliwa na NYMEX. Obawy związane z nadejściem zimy są więc wyraźnie widoczne. Zdecydowanie odmienne nastroje panują na rynku ropy naftowej. Do czwartkowego poranka amerykańska WTI taniała o ponad 3 proc., schodząc poniżej 77,5 dolara za baryłkę. Silna spadkowa tendencja trwa tu już trzeci tydzień z rzędu i testowany jest dołek z pierwszych dni października. Bardzo podobna jest sytuacja w przypadku europejskiej Brent, z tą różnicą, że za baryłkę trzeba płacić prawie 85 dolarów.