Minister finansów Christian Lindner obiecał przywrócić w przyszłym roku limit zadłużenia – znany jako hamulec zadłużenia – po raz pierwszy od 2020 roku, kiedy został zawieszony, aby pomóc w finansowaniu hojnych wydatków, aby zrównoważyć wpływ pandemii koronawirusa. O tym, że Niemcy przywrócą tak zwany hamulec zadłużenia w 2023 r. po zawieszeniu go na trzy lata, aby poradzić sobie ze skutkami pandemii koronawirusa, informowały pod koniec czerwca źródła w ministerstwie finansów. Mówiono wtedy, że rząd pożyczy w przyszłym roku 17,2 mld euro, przestrzegając zasady zapisanej w konstytucji, która normalnie ogranicza deficyt publiczny Niemiec do 0,35 procent całkowitej rocznej produkcji gospodarczej, pomimo nowych wydatków w wyniku wojny Rosji na Ukrainie.
Nowe pożyczki określone w projekcie budżetu były o prawie 10 miliardów euro wyższe niż poprzednie dane na 2023 r. ogłoszone w kwietniu.
Tymczasem obecnie koalicja rządząca kanclerza Olafa Scholza zgodziła się na utworzenie dwóch specjalnych funduszy, które nie są częścią zwykłego budżetu, aby zaradzić kryzysowi energetycznemu i umożliwić ogromny wzrost wydatków wojskowych.
Około 200 miliardów euro zostało przeznaczonych na obniżenie kosztów energii elektrycznej i wsparcie walczących dostawców energii, a kolejne 100 miliardów euro dla sił zbrojnych.
Niemiecki konstytucyjny limit nowych pożyczek ma na celu zapobieganie przekroczeniu przez pożyczki netto 0,35 proc. produkcji gospodarczej, z wyjątkiem sytuacji nadzwyczajnych. To narzędzie – wraz z tradycją zrównoważonych budżetów – pozwoliło największej gospodarce Europy kontrolować swoje zadłużenie, które według danych OECD w 2021 r. wyniosło zaledwie 77,4 proc. produktu krajowego brutto. Jest znacznie niższe niż w jakiejkolwiek innej gospodarce Grupy Siedmiu, a także pozostałych pod kontrolą podczas kryzysu Covid.
Christian Lindner, który jest liderem przyjaznych dla biznesu FDP i podaje się za fiskalnego jastrzębia nalega, aby przyszłoroczny plan finansowy był zgodny z hamulcem zadłużenia.