#WykresDnia: Kłopot z finansowaniem

Niemieckie firmy coraz bardziej walczą o dostęp do kredytów.

Foto: parkiet.com

Według sondażu opublikowanego w poniedziałek, około jedna na cztery niemieckie firmy poszukujące obecnie nowych kredytów zgłasza powściągliwość pożyczkodawców, ponieważ wysoka inflacja i obawy dotyczące dostaw energii wstrząsają największą europejską gospodarką. Liczba ta - 24,3 proc. - jest najwyższa od 2017 r., podkreśla instytut Ifo, który przeprowadził badanie. – Trudny klimat gospodarczy sprawia, że banki są obecnie bardziej ostrożne – powiedział Klaus Wohlrabe, szef badań Ifo. – Bez nowych kredytów niektóre firmy mogą walczyć o przetrwanie – dodał.

Trudności zgłosiło 28,8 proc. firm ubiegających się o kredyt w sektorze usług i około 35 proc. firm chemicznych i producentów samochodów w produkcji, zauważa Ifo. W sprzedaży detalicznej odsetek ten wyniósł 15 proc.

Według instytutu najbardziej ucierpiały najmniejsze przedsiębiorstwa i samozatrudnieni samozatrudnieni ze względu na ich zależność od kredytów bankowych.

Niemiecki rząd spodziewa się, że największa gospodarka Europy pogrąży się w recesji w przyszłym roku, ponieważ kryzys energetyczny, rosnące ceny i wąskie gardła w dostawach będą miały swoje żniwo, powiedział minister gospodarki, potwierdzając raport Reutersa.

W swoim najnowszym raporcie World Economic Outlook Międzynarodowy Fundusz Walutowy stwierdza, że kluczowe europejskie gospodarki w przyszłym roku wpadną w „techniczną recesję”, w tym niemieckie i włoskie.

Aby nie dać się wyprzedzić tym zwiastunom ponurych wiadomości, niemiecki rząd obniżył teraz swoją prognozę wzrostu na ten rok i przewiduje, że gospodarka skurczy się w 2023 roku.

Ministerstwo gospodarki oczekuje, że produkt krajowy brutto Niemiec wzrośnie w tym roku o 1,4 proc., a następnie spadnie o 0,4 proc. w przyszłym roku. Jest to dalekie od szacunków z końca kwietnia, kiedy przewidywał wzrost o 2,2 proc. w 2022 r. i 2,5 proc. w przyszłym roku.

Jeśli PKB spada dwa kwartały z rzędu, określa się to mianem „recesji technicznej”, która pojawiła się już pod koniec 2021 r. po tym, jak PKB skurczył się o 0,3 proc. w ostatnim kwartale roku w wyniku pandemii koronawirusa.

W pierwszych trzech miesiącach 2022 r. produkcja gospodarcza wzrosła o 0,2 proc.. Minister gospodarki Robert Habeck powiedział jednak, że uważa się, że PKB skurczył się w trzecim kwartale i oczekuje się, że nastąpi to ponownie w bieżącym czwartym kwartale – i ponownie w pierwszym kwartale 2023 roku.

Jeżeli recesja utrzymuje się przez dłuższy czas, może przerodzić się w namacalny kryzys gospodarczy. Wzrasta bezrobocie i liczba niewypłacalności, gromadzą się towary w magazynach, a kryzysy finansowe, krachy giełdowe i upadki banków dopełniają koszmarnego scenariusza.

Tymczasem kryzys energetyczny ma coraz większy wpływ na zatrudnienie w Niemczech. W badaniu przeprowadzonym przez Instytut Ifo na zlecenie Fundacji Firm Rodzinnych 25 proc. firm zadeklarowało, że planuje likwidację miejsc pracy. W porównywalnym sondażu z kwietnia twierdziło tak 14 pro.

– Mniej więcej co druga firma poinformowała, że trudno jest uzyskać kredyt. „Inne formy finansowania, takie jak obligacje, są mało przydatne dla mikroprzedsiębiorstw. Dlatego często są uzależnieni od kredytów bankowych – mówi Wohlrabe.

Jak wynika z ankiety, 57 proc. ankietowanych firm również przygotowuje się do odroczenia planowanych inwestycji. To także wzrost w stosunku do wiosny - podała Fundacja Firm Rodzinnych.

Według własnych oświadczeń prawie co dziesiąta firma planuje przenieść swoją siedzibę za granicę. Pół roku temu było to jeszcze sześć procent.

Rainer Kirchdörfer, szef Fundacji Firm Rodzinnych, określił wyniki jako „sygnał alarmowy”. Od pewnego czasu następuje pełzająca delokalizacja tworzenia wartości przemysłowej. – Ten fatalny rozwój w Niemczech przyspiesza. Firmy ograniczają produkcję w Niemczech lub przenoszą produkcję tam, gdzie koszty energii, podatki i biurokracja są niższe – stwierdził.