Na październikowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej nieoczekiwanie pozostawiła stopę referencyjną NBP na poziomie 6,75 proc. Ta decyzja nie oznacza, że rozpoczęty rok temu cykl podwyżek stóp dobiegł końca. Nowe prognozy departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP, które Rada pozna przed kolejnym posiedzeniem, mogą być argumentem na rzecz dalszego zacieśniania polityki pieniężnej. Ale nawet gdyby tak było, proces ten nieuchronnie dobiega końca. Większość ekonomistów zakłada obecnie, że stopa referencyjna NBP w tym cyklu nie przekroczy 7,25 proc.
Dwoje członków RPP – Ludwik Kotecki i Joanna Tyrowicz – uważa, że takie zacieśnienie polityki pieniężnej nie będzie wystarczające, aby opanować inflację. Z ich wypowiedzi wynika, że wobec odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych uczestników życia gospodarczego stopa referencyjna NBP powinna dojść do co najmniej 10 proc. Oboje zdają sobie jednak sprawę z tego, że to mało prawdopodobne, skoro większość członków RPP ma odmienne zdanie. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na lata inflacji zdecydowanie przewyższającej cel inflacyjny NBP, tj. 2,5 proc. rocznie z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę?
Luzowanie zamiast zacieśniania?
To, że w 2023 r. inflacja nawet nie zbliży się do górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP, tj. do 3,5 proc., wydaje się już przesądzone. Z ankiety „Parkietu” i „Rz” z początku października, przeprowadzonej wśród 36 zespołów i indywidualnych analityków, wynika, że ekonomiści przeciętnie oczekują w przyszłym roku inflacji na poziomie 12,5 proc., po 14,1 proc. w br. O perspektywy na kolejny rok nie pytaliśmy, ale jeśli rząd zdecyduje się wtedy wygasić tzw. tarczę antyinflacyjną, wzrost wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI) automatycznie przyspieszy o 2–3 pkt proc. Realizacja celu NBP byłaby w tych okolicznościach nieprawdopodobna. Wskazują na to pośrednio także nowe prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wynika z nich bowiem, że w 2023 r. inflacja w Polsce sięgnie 14,3 proc., po 13,8 proc. w br., a w 2024 r. – 4,3 proc. Ten scenariusz opiera się zaś najprawdopodobniej na założeniu, że tarcza antyinflacyjna zostanie wygaszona już z początkiem przyszłego roku.
Wyniki najnowszej rundy panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” – cyklicznej sondy prowadzonej w gronie wybitnych naukowców – sugerują jednak, że przy aktualnej postawie RPP wątpliwy jest nawet powrót inflacji do celu NBP w horyzoncie trzech lat, czyli do jesieni 2025 r. Uczestnikom panelu przedstawiliśmy do oceny taką tezę: „Biorąc pod uwagę aktualne prognozy oraz opóźnienia w oddziaływaniu polityki pieniężnej na gospodarkę, dotychczasowe podwyżki stóp procentowych (z 0,1 proc. do około 7 proc.) będą wystarczające, aby sprowadzić inflację do celu NBP (2,5 proc.) w horyzoncie maksymalnie trzech lat”. Zgodził się z nią zaledwie jeden (3 proc.) spośród 31 ekonomistów, którzy wzięli udział w badaniu. Przeciwnego zdania było 26 (84 proc.) ankietowanych.