W natłoku codziennego zalewu informacji z gospodarek i spółek giełdowych uwadze mogły umknąć opublikowane w mijającym tygodniu najnowsze odczyty wskaźników wyprzedzających koniunktury (CLI) autorstwa analityków Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Być może odczyty te nie byłyby warte szczególnej uwagi, gdyby nie to, że w przypadku wskaźnika dla Polski zanotowano spadek. To o tyle istotne, że wcześniej rósł on nieprzerwanie przez 22 miesiące, od listopada 2008 r. Tym razem CLI zniżkował o 0,1 pkt, do 102,7 pkt.
[srodtytul]Powód do niepokoju[/srodtytul]
Właśnie długotrwałość wcześniejszej tendencji zwyżkowej jest podstawowym argumentem za tym, by jej przerwanie traktować jako coś wyjątkowego i niepokojącego. Trzeba bowiem przyznać, że publikowany co miesiąc CLI – w odróżnieniu od niezliczonej liczby innych wskaźników makro – porusza się w stabilnych trendach, nieprzerywanych przez częste skoki w dół i w górę. W przeszłości zawsze jakikolwiek ruch w kierunku odwrotnym do dotychczasowej, wielomiesięcznej tendencji oznaczał nie chwilową korektę czy zadyszkę, lecz całkowite odwrócenie tej tendencji – w perspektywie kolejnych wielu miesięcy. Na wykresie CLI cykle ekonomiczne są wyraźnie widoczne i łatwe do identyfikacji.
Spadek CLI można by zignorować, gdyby nie fakt, że w przeszłości wysyłane przez niego sygnały miewały dramatyczne znaczenie dla wyników z inwestycji giełdowych. Ostatnie punkty zwrotne na wykresie wskaźnika pod względem „timingu” niemal idealnie wstrzeliły się w zmiany koniunktury na GPW. Najpierw CLI zaczął spadać w marcu 2007 r.
Biorąc pod uwagę, że odczyty za dany miesiąc podawane są z opóźnieniem około sześciu tygodni (obecny odczyt dotyczy formalnie jeszcze września), to inwestorzy o zmianie trendu CLI dowiedzieli się w połowie maja 2007 r. Siedem tygodni później skończyła się hossa i rozpoczęła się najbardziej dramatyczna w historii GPW bessa. CLI pozwolił jednak niemal równie precyzyjnie załapać się na odwrócenie również i tej tendencji. Zaczął rosnąć w listopadzie 2008 r., o czym inwestorzy dowiedzieli się w połowie stycznia 2009 r., czyli na miesiąc przed osiągnięciem twardego dna bessy.