Od stycznia do końca kwietnia liczba niewypłacalnych firm w naszym kraju wzrosła o 7 proc. – W skali całego roku spodziewamy się utrzymania dynamiki wzrostu tej liczby na poziomie ubiegłorocznym, czyli około 10-proc. – mówi Tomasz Starus z zarządu firmy Euler Hermes. Dodaje, że bolączką wielu przedsiębiorstw w Polsce jest niska rentowność.
Spółek z problemami nie brakuje też na warszawskiej giełdzie, ale nie sposób sprowadzić je do jednego mianownika. Niektóre już tylko wegetują i de facto czekają na likwidację. Jest też jednak szerokie grono przedsiębiorstw, które przechodzą głęboką restrukturyzację lub mają wysokie skumulowane straty (dlatego akcjonariusze – zgodnie z KSH – muszą przegłosować uchwałę o dalszym istnieniu spółki), jednak nadal prowadzą działalność operacyjną i negocjują z wierzycielami. Ich zarządy przekonują, że jest szansa na happy end.
Rzut oka na rynek kapitałowy
Wśród firm z problemami są tak znane marki jak ZM Henryk Kania czy Ursus.
– Przed nami kluczowych 12 miesięcy, podczas których bardzo ważne jest pozyskanie zewnętrznego finansowania i porozumienie z wierzycielami – podkreśla Ursus.
Na prostą zaczyna wychodzić już Miraculum.