Które spółki zyskają po rozprawieniu się z koronawirusem?

Głęboka przecena wielu firm z WIG20 zyska uzasadnienie, jeśli wirus poważnie uderzy w gospodarkę. Inaczej pojawi się szansa na spore odbicie.

Publikacja: 28.02.2020 11:18

Niechlubne miano lidera spadków z WIG20 dzierży w tym roku PGE. Od początku stycznia spółka potaniała aż o 39 proc., a przez miesiąc o 32 proc. Jednak głównym problemem największej energetycznej grupy w Polsce nie jest na razie koronawirus, lecz specyficzne dla niej czynniki. Widać to po notowaniach, które spadają także w długim terminie – przez rok stopniały już o 60 proc.

Foto: GG Parkiet

Obawy o dalsze rozprzestrzenianie się koronawirusa i skutki dla światowej gospodarki oraz wyników firm zarażają rynki akcji. Notowania na warszawskiej giełdzie poddały się spadkom i przez ostatni miesiąc, odkąd obawy o pochodzącego z Chin wirusa przybrały na sile, WIG20 stracił prawie 10 proc.

Kandydaci do odbicia

W tym okresie potaniały niemal wszystkie firmy z portfela blue chips, bez względu na branże. Wyjątkiem są CD Projekt (który zyskał 11 proc., ale w ostatnich dniach także poddał się przecenie) i Cyfrowy Polsat (zyskał 1 proc., ale także tracił w ostatnich dniach). Stosunkowo mocno na tle rynku wypadli Santander oraz Dino i Orange, które straciły odpowiednio tylko 2 proc., 3 proc. i 4 proc. Największa przecena dotknęła energetycznych PGE (31 proc.) i Tauronu (23 proc.) oraz paliwowych Orlenu (25 proc.) i Lotosu (23 proc.). Mocno potaniały też JSW (30 proc.) i PGNiG (18 proc). Spadły też wyceny PKO BP, PZU i LPP.

Czy wśród przecenionych firm warto szukać okazji do odbicia? – Jeśli się okaże, że koronawirus to tylko panika jak kiedyś ptasia grypa, to odbiją się najsilniej kursy tych spółek, które najwięcej spadły. Może się jednak okazać, że panika spowoduje większe i dłuższe perturbacje w gospodarkach, więc na żadne odbicie na razie bym nie liczył – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.

– Polski rynek jest zakładnikiem światowych napływów kapitału i decyzji inwestorów zagranicznych. Jeśli wirus zostanie szybko opanowany i wróci apetyt na ryzyko, więcej kapitału popłynie na rynki akcji, w tym rynki rozwijające się, jak nasz. Wtedy przecenione na GPW spółki zaczną odrabiać straty – mówi jeden z ekspertów, chcący zachować anonimowość. Jego zdaniem beneficjentem mogą być m.in. spółki finansowe. – Na przykład PZU. Wśród banków stawiałbym raczej na PKO BP i Pekao niż na mBank czy Santandera – dodaje.

Znacznie potaniały firmy z branży wydobywczej. – Ustanie obaw o wpływ koronawirusa na globalną koniunkturę dawałoby szansę na odbicie spółek z tej branży, czyli głównie JSW i KGHM. Ich silna przecena wynikała z wpływu przestojów w chińskich fabrykach i obniżonego popytu w przemyśle na notowania takich surowców, jak węgiel i miedź – ocenia Michał Krajczewski, analityk BM BNP Paribas.

Jego zdaniem lepiej powinny zachowywać się też odzieżowe LPP i obuwnicze CCC, gdzie z kolei obawy inwestorów wynikają ze znacznego udziału Chin (odpowiednio ok. 40 proc. i 30 proc.) w dostawach towarów. – Ponadto ewentualne rozprzestrzenienie się wirusa w Europie Środkowej mogłoby oznaczać zmniejszoną liczbę klientów w centrach handlowych, co przełożyłoby się na spadek odwiedzalności ich sklepów – dodaje.

– Wyraźnie widać, że LPP i CCC zostały mocno przecenione z powodu słabego rynku i zwrotu ku bezpiecznym aktywom ze względu na obawy dotyczące koronawirusa. Czy mają szansę na odbicie? Wszystko zależy od tego, z jaką siłą wirus pojawi się w Europie i Polsce oraz jakie wywołałoby to skutki. Jeśli doszłoby do negatywnego scenariusza i ludzie przestaliby odwiedzać sklepy, wtedy sprzedaż mogłaby być pod presją i trudno byłoby liczyć na odbicie notowań. Bardziej obawiałbym się o dostawy z Chin, gdzie odzieżowe firmy mają większość dostawców, ale kolekcja wiosenno-letnia jest niezagrożona, bo prawie całość już dotarła do Polski, a fabryki w Chinach mają niebawem wznowić produkcję w pełnym wymiarze, więc i ta jesienna nie powinna być zagrożona. W takim przypadku zamieszanie to nie powinno wpłynąć mocno negatywnie na rentowność firm z branży. W negatywnym scenariuszu większość spółek konsumpcyjnych miałaby problemy. Gdyby ludzie przestali chodzić do kina, galerii itp., to te firmy mogłyby być w gronie przegranych – mówi Adrian Górniak, analityk DM BDM.

Jego zdaniem, jeśli temat jest rozdmuchany i wirus zostanie opanowany, kursy powinny zacząć odbijać. – Wszystko zależy od dalszego rozwoju wypadków, ale pewnie przez najbliższe tygodnie nadal możemy mieć do czynienia z dużą zmiennością na giełdach, chyba jeszcze za wcześnie na odbicie. Przed obawami o koronawirusa w lepszej sytuacji fundamentalnej było LPP, które bez umocnienia dolara nie powinno mieć presji na marże brutto. Spółka zapowiedziała przyśpieszenie wzrostu powierzchni, kontrolowała koszty, szybko zwiększała sprzedaż w e-commerce. Z kolei CCC miało od dłuższego czasu problemy ze sprzedażą i rentownością – dodaje Górniak.

Wyjątkowo duże spadki dosięgły firm paliwowych. – Zakładając, że sytuacja się uspokoi i koronawirusa uda się opanować bez dużego negatywnego wpływu na gospodarkę, to rynek przereagował i spadki są zbyt głębokie w przypadku Lotosu i Orlenu. Ich ostatnia przecena związana jest z obawami przed koronawirusem i nie ma na razie podstaw w fundamentach. Jesteśmy poza głównym sezonem paliwowym i marże rafineryjne w tym okresie są nieco niższe, chociaż wciąż sytuacja wygląda dobrze w porównaniu z ubiegłym rokiem, ale na ten słabszy sezonowo okres nałożył się koronawirus – mówi Krzysztof Kozieł, analityk Pekao IB.

Dodaje jednak, że amerykańskie agencje rewidują w dół prognozy popytu na paliwa w tym roku, więc jeśli ich prognozy się sprawdzą, może dojść do fundamentalnej przeceny paliw i spadku marż. Z drugiej strony Chiny ograniczają produkcję, a w 2019 r. były ważnym eksporterem oleju napędowego i benzyn. Na razie jednak trudno stwierdzić, jaki będzie efekt netto tych działań dla bilansu popytu i podaży.  – Rynek na razie przyjął, że decydujący będzie negatywny wpływ na popyt. Orlen i szczególnie Lotos mogą odrabiać straty, jeśli koronawirus pozostanie bez dużego wpływu na gospodarkę. Niemniej jednak w naszej opinii na odbicie przyjdzie jeszcze poczekać – dodaje analityk.

Jego zdaniem inaczej sprawy wyglądają dla PGNiG. – Firmie nie sprzyja fundamentalny czynnik, czyli lekka zima na całym świecie i duży popyt na LNG. Teraz na to nałożył się wirus, przyczyniający się do spowolnienia przemysłu w Chinach, a ten kraj to duży odbiorca LNG, którego nadwyżki trafiają z Azji Płd. do Europy, więc ceny spotowe gazu na Starym Kontynencie spadają. Efekty tego mogą mieć niekorzystny wpływ na wyniki za I kwartał. Dlatego uważam, że mimo niskiej wyceny odbicie na PGNiG może być nieco słabsze niż w przypadku spółek rafineryjnych – mówi Kozieł.

Własne kłopoty energetyki

Czy fatalne zachowanie notowań firm energetycznych może się wreszcie poprawić? – Kursy tych firm są relatywnie mało skorelowane z koronawirusem. On mógłby mieć znaczenie, gdyby miał bardzo istotny wpływ na polską gospodarkę, a taki scenariusz w mojej ocenie jest mało prawdopodobny – mówi Paweł Puchalski, analityk Santander BM. Jego zdaniem kursy akcji firm energetycznych reagują głównie na informacje lokalne, takie jak te dotyczące potencjalnych fuzji pomiędzy sektorami energetycznym i węglowym czy tworzenia narodowych czempionów, o czym wspominał minister aktywów państwowych. – Słyszeliśmy też sugestie, że spółki Skarbu Państwa nie powinny wypłacać dywidend, przeznaczając te środki na finansowanie inwestycji. Ponieważ obawy o koronawirusa nie determinują kursów polskich spółek energetycznych, to sektor ten nie powinien też być beneficjentem potencjalnego odbicia na rynku akcji, gdy ryzyko związane z wirusem się oddali – ocenia Puchalski.

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać