Deweloperzy mieszkaniowi mogą próbować jesienią wrócić na rynek obligacji korporacyjnych, jednak muszą się liczyć z tym, że rolowanie długu nie będzie już tak łatwe jak wcześniej i będzie trzeba zaangażować więcej gotówki – wynika z raportu Domu Maklerskiego Navigator, którego wnioski publikujemy jako pierwsi.
Raczej wykupy
Na prawie 3,2 mld zł DM Navigator oszacował bieżące łączne nominalne zadłużenie spółek deweloperskich z przewagą mieszkaniówki (stąd brak dużego emitenta – Echo Investment). Do końca tego roku zapadają papiery o wartości 320 mln zł, a prawdziwa kumulacja nastąpi w przyszłym, kiedy spółki będą musiały wykupić obligacje za 1,22 mld zł. Znaczące kwoty trzeba będzie zwrócić inwestorom w kolejnych dwóch latach: odpowiednio 692 mln i 820 mln zł. Część papierów notowana jest na Catalyst.
– Uważamy, że deweloperzy w zdecydowanej większości nie będą mieć problemów z obsługą bieżącego zadłużenia. Sądzimy jednak, że spłata długu będzie się musiała odbyć w znacznej części przy wykorzystaniu własnych środków – komentuje Mateusz Mucha, menedżer w DM Navigator. – Rynek obligacji korporacyjnych w II kwartale był praktycznie zamrożony, do połowy lipca przedsiębiorstwa pozyskały z emisji zaledwie 67 mln zł – wskazuje.
Licząc od początku roku, wartość emisji wyniosła 237 mln zł, a wykupów 503 mln zł, w tym 110 mln zł przedterminowych.
Ekspert wskazuje, że wywołana pandemią panika na rynkach odcisnęła mocne piętno na rynku długu korporacyjnego w postaci potężnych odpływów gotówki z funduszy obligacji. To inwestorzy instytucjonalni obejmują gros papierów deweloperów – emisje dla Kowalskich są sporadyczne.