W czwartek po południu główny indeks warszawskiej giełdy lekko spadał, oscylując w okolicach 67 tys. pkt. Pod koniec czerwca ustanowił historyczne maksimum, przekraczając poziom 68 tys. pkt i od tego czasu porusza się w wąskim przedziale.
Przyszłe nastroje na GPW w dużej mierze zależeć będą od zachowania zagranicznych indeksów, danych makro z polskiej gospodarki oraz wyników raportowanych przez spółki. Wyceny wielu z nich są obecnie rekordowo wysokie, ale zdaniem analityków przestrzeń do wzrostu jeszcze się nie wyczerpała.
Optymistyczne wnioski
Wzięliśmy pod lupę ponad 50 raportów, które trafiły na rynek w ostatnich tygodniach. Wnioski z ich analizy są optymistyczne. Średnio cena docelowa akcji jest o 19 proc. wyższa od aktualnego kursu tych firm. Policzyliśmy również medianę i choć jest niższa od średniej, to też stosunkowo wysoka: implikuje 15-proc. zwyżkę. Potencjał wzrostowy istnieje w niemal 80 proc. analizowanych spółek. W kilkunastu przypadkach przestrzeń do zwyżki przekracza jedną trzecią. Są nawet takie firmy, w których potencjał jest trzycyfrowy.
Wart uwagi jest chociażby przypadek Agory. Teraz za jej akcję trzeba zapłacić ok. 9 zł. Wycena DM BDM (w czerwcu podniósł cenę docelową) jest o 139 proc. wyższa. Analitycy wskazują na spodziewaną odbudowę rynku reklamy oraz otwarcie kin. Liczą, że każdy kolejny kwartał 2021 r. będzie przynosił poprawę wyników w ujęciu rok do roku. Ich zdaniem w 2022 r. pozytywne tendencje powinny być kontynuowane. Uwagę zwraca znaczące dyskonto wyceny Agory w stosunku do spółek porównywalnych. Pozytywne zalecenie dla tej spółki w ostatnim czasie wydało też BM mBanku, ale ono widzi zdecydowanie niższy potencjał do zwyżki. Swoją cenę docelową akcji oszacowało na poziomie o połowę niższym niż DM BDM.
Duże różnice w cenach docelowych dla tych samych spółek nie należą do rzadkości i są pochodną innych założeń przyjętych przez poszczególnych analityków w ich modelach.