Obserwowane w piątek umocnienie dolara za sprawą słabszych nastrojów na rynkach akcji, jest też kontynuowane w poniedziałek, chociaż zmiany nie są wielkie. Dzisiaj w USA mamy Dzień Martina Luthera Kinga, stąd też aktywność rynku będzie niższa, niż zwykle, a inwestorzy będą pozbawieni "kompasu" z Wall Street. W temacie odczytów makro uwagę zwracają dane z Chin. Dynamika PKB w IV kwartale wyniosła 6,5 proc. r/r wobec spodziewanych 6,1 proc. r/r i 4,9 proc. r/r wcześniej, ale rozczarowały dane kwartalne, gdzie odnotowano wzrost o 2,6 proc. k/k wobec spodziewanych 3,2 proc. k/k i mniej niż ostatnie 2,7 proc. k/k. Wyższa była dynamika grudniowej produkcji przemysłowej (7,3 proc. r/r), ale słabsza sprzedaż detaliczna (4,6 proc. r/r), oaz inwestycje w aglomeracjach (2,9 proc. r/r). Niemniej juan dzisiaj traci, a na wykresie USDCNH mamy wybicie z krótkoterminowej konsolidacji. Wpływ na juana mają też ostatnie doniesienia o rosnących przypadkach COVID w Chinach. Wprawdzie na tle świata jest to mikroskopijna dynamika, to jednak lokalne władze podchodzą do tych przypadków bardzo poważnie.
W gronie najsłabszych walut są dzisiaj Antypody i korony skandynawskie, co potwierdza utrzymujący się jeszcze tryb risk-off na rynkach. Najsilniejszy jest jen (na co wpływ mogą mieć słabsze nastroje na giełdach), ale zaraz za nim plasuje się euro, które minimalnie traci z dolarem. Spadki EURUSD wyhamowały przed wsparciem przy 1,2058. Pojawiły się doniesienia, że przynajmniej 12 opozycyjnych senatorów może poprzeć włoskiego premiera Conte w dzisiejszym wotum zaufania dla rządu, co nie skreśla scenariusza odrzucenia wniosku. Z kolei z Niemiec napłynęły uspokajające doniesienia - głosowanie na nowego szefa CDU wygrał Armin Laschet namaszczony przez Angelę Merkel, co zwiększa szanse na utrzymanie dotychczasowej linii polityki.
OKIEM ANALITYKA - Nudny dzień bez amerykańskiego kompasu
Dni, takie jak dzisiejszy poniedziałek dają inwestorom więcej czasu na pewne przemyślenia, co do dalszego rozwoju wypadków, bo raczej nie zakładam, że ktoś intensywnie myśli o rynkach finansowych podczas weekendu. Mowa o okresach, kiedy mamy święto w USA - wtedy aktywność spada, ruchy stają się bardziej przypadkowe, a większość czeka na ponownie włączenie amerykańskiego kompasu, który zwyczajowo nadaje krótkoterminowy kierunek sentymentu. Jaki będzie ten tydzień? Obserwatorzy amerykańskiej sceny politycznej wskazują na dwa wydarzenia - jutrzejsze zeznania Janet Yellen w Kongresie w kontekście jej nominacji na Sekretarza Skarbu USA, oraz środowe zaprzysiężenie prezydenta Joe Bidena, które oficjalnie rozpocznie kadencję nowej amerykańskiej administracji. Po Yellen oczekujmy bardziej ogólników, niż konkretów, chociaż warto będzie zwrócić uwagę na jej podejście do nadmiernego zadłużenia w kontekście planowanych kolejnych gigantycznych programów stymulacyjnych. To jest ważniejsze od dyskusji wokół tego, czy Departament Skarbu powróci do dawnej praktyki, która zakładała, że mówimy tylko dobrze o dolarze. Zresztą pytanie, czy nominacja Yellen nie jest po to, aby nieco zmylić rynki finansowe, aby nie obawiały się nadmiernego kryzysu w amerykańskich finansach publicznych? Czas (ale liczony w latach) to pokaże. Kolejny wątek to środowe zaprzysiężenie Bidena, będące formalnym przekazaniem władzy przez Trumpa. Waszyngton przypomina teraz miasto policyjne, więc jakieś zamieszki mogą być bardziej incydentalne i bez większego znaczenia. Bardziej warto zastanowić się, czy procedura impeachmentu Trumpa zostanie też uruchomiona w Senacie i czy nie przysłoni, a wręcz utrudni szybką legislację przedstawionego w piątek pakietu fiskalnego. Ciekawe jest też to, na ile Biden rzeczywiście w końcu lutego przedstawi założenia dla pakietu wydatków infrastrukturalnych, oraz potencjalnych podwyżek podatków, a na ile zostanie to odsunięte na okres, kiedy pandemia w USA się nieco wyciszy, czyli co najmniej do wiosny.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ