Ciekawie zaprezentował się obrót, który w WIG20 wyniósł blisko 1,20 mld złotych, co oznacza zredukowanie aktywności rynku wobec sesji czwartkowej o około 47 procent. Analogicznie wygląda sytuacja na całym rynku, na którym obrócono akcjami na sumę przeszło 1,46 mld złotych, co oznacza spadek aktywności wobec sesji wczorajszej o blisko 44 procent. Na pierwszym planie dynamika ruchu i skupienie rynku na poszczególnych walorach – około 70 procent obrotu zebrały spółki Allegro, Dino, KGHM, PKN Orlen i PKO BP - może wskazywać, iż gracze ciągle operowali w cieniu wyników kwartalnych, które zdominowały sesję czwartkową. Niemniej, ważnym elementem układu sił była również presja spadkowa z giełd bazowych, na które zawitała korekta powyborczych zwyżek. Mocne spadki na Wall Street były zwyczajnie trudne do zignorowania przez rynek w Warszawie. Pochodną dzisiejszej odpowiedzi na przecenę w USA jest spadek WIG20 w perspektywie tygodniowej o 4,77 procent, co przekłada się na najgorszy tydzień indeksu od połowy marca. Uwzględniając atmosferę na rynkach bazowych, niewiele uzasadnia tak dynamiczny spadek w Warszawie. Tydzień, jak również obrót na sesji czwartkowej i piątkowej zdają się też sygnalizować, iż rynek polaryzuje, co zwykle jest zapowiedzią przesilenia. Z perspektywy technicznej stale można mówić o zawieszeniu WIG20 między strefą wsparcia i linią prowadzącą korektę. Niemniej, układ techniczny zaczyna faworyzować stronę podażową, która ugrała dziś na WIG20 najniższe zamknięcia sesji i tygodnia od stycznia bieżącego roku. W praktyce rynek ryzykuje złamanie barier, które otwierają drogę do spadku WIG20 w rejon 2000 pkt. Wiele będzie jednak zależało od postawy giełd bazowych, które mimo korygowania ostatniego optymizmu, stale mają przed sobą do rozegrania zapewne wzrostową końcówkę roku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.