Kolejne dni, biorąc pod uwagę globalny wzrost awersji do ryzyka, przyniósł normalizację sytuacji, biorąc pod uwagę ostatnie miesiące na GPW. Krajowe indeksy oddały część wcześniejszych wzrostów, po czym obecnie raczej wyczekują na dalszy rozwój sytuacji, nie przybierając żadnego zdecydowanego kierunku. Ciekawostką pozostaje fakt, że przez część pierwszych sesji GPW było jednym z silniejszych rynków naszego kontynentu, czego nie obserwowaliśmy od I połowy 2024 roku.

Z dość podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku indeksów w USA. Po początkowych wzrostach nastąpiły dość silne spadki i późniejsza stabilizacja. Winą za to można obarczyć rosnące rentowności amerykańskich obligacji i umacniającego się w ślad za nimi dolara. Inwestorzy zaczęli obawiać się bardziej „lepkiej” inflacji oraz mocnego odczytu usługowego ISM. Opublikowane dane przywróciły obawy o dalszą ścieżkę zmian stóp procentowych przez Fed.

Inwestorom w USA nie pomogły również nowe projekty geopolityczne prezydenta elekta, który po propozycji włączenia Kanady do USA zaproponował kupno Grenlandii. Pomijając nieco egzotykę tych wypowiedzi, warto zauważyć, że jest to tylko próbka tego, jak będzie wyglądał nadchodzący rok, i podwyższona zmienność jest dokładnie tym, czego należy się spodziewać. Opublikowany w środę protokół z grudniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej uwypuklił brak jasności co do tego, jakie działania w zakresie polityki gospodarczej wprowadzi administracja Trumpa. W rezultacie stopy mogą pozostać blisko obecnych poziomów na dłużej, niż można było jeszcze nie tak dawno oczekiwać. Nic z tego nie brzmi szczególnie uspokajająco. Jednak zgodnie ze schematem od wyborów w listopadzie inwestorzy nie wydają się być aż tak zaniepokojeni taryfami ani innymi ryzykami politycznymi. Nawet środowy raport CNN, że Trump rozważa ogłoszenie stanu wyjątkowego w gospodarce narodowej, aby uzasadnić nałożenie ogólnych taryf, nie zaniepokoił graczy giełdowych. I co prawda te i kolejne wypowiedzi można traktować jako polityczny folklor, do którego należy się ponownie przyzwyczaić, mogą one w pewnym momencie zacząć powodować podwyższoną zmienność na rynkach. Prawdopodobnie jednak będą dyskontowane dopiero w momencie wprowadzenia konkretnych decyzji po objęciu przez Donalda Trumpa prezydentury.

Patrząc na krajowy rynek akcji w nieco szerszej perspektywie niż kilka ostatnich dni oraz fakt, jak obecnie zachowują się indeksy na rynkach bazowych, scenariusz, zgodnie z którym indeksy na mocno wyprzedanym GPW wypracują lepsza stopę zwrotu od amerykańskich indeksów, nie wydaje się aż tak nierealny.