Przed ostatnim kryzysem finansowym wskazywano, że obciążenia w Polsce są wyższe a nasz nadzór jest nadgorliwy, ale okazało się, że nasz sektor był stabilny i suchą nogą przeszedł przez kryzys. Czy w długim terminie, na przykład dziesięcioletnim, nie okaże się to korzystne dla banków?
Ta analogia nie powinna mieć tutaj zastosowania. Wtedy mieliśmy znacząco niższe obciążenia podatkowe, efektywne opodatkowanie banków wynosiło 20-21 proc., dzisiaj sięga 34-44 proc. Z punktu widzenia inwestorów lokowanie kapitału w sektor bankowy staje się mało opłacalne, stąd jest problem ze znalezieniem inwestorów i tempem budowania funduszy własnych. Poza tym od 2012 r. wypracowywany zysk banków się nie zwiększa, ale znacząco rośnie kapitał, przez co osiągany przez sektor wskaźnik zwrotu z kapitału jest znacznie niższy. Polska, która była w grupie dziesięciu banków o najwyższym ROE, znalazła się w ogonie. Musimy się też uporać z mitem, że banki są najbardziej rentowne – jest wiele branż osiągających wyższe ROE. Pojawiają się też opinie, że banki będąc rzekomo najbardziej rentowną branżą płacą najniższe podatki. Tymczasem banki są największym płatnikiem podatków. Obawiamy się, że gdy gospodarka będzie potrzebować dużego finansowania, to sektor bankowy z powodów kapitałowych nie podoła temu zadaniu. Nawet mocna, rozwijająca się gospodarka, nie będzie odpowiednio obsługiwana przez kulejący sektor bankowy.
ZBP apeluje do Ministerstwa Finansów i Komisji Nadzoru Finansowego o zmniejszenie obciążeń regulacyjno-podatkowych sektora bankowego. Co konkretnie proponujecie?
Proponujemy m.in. korektę zakładającą, aby część podatku bankowego skierować na zasilanie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. To pozwoliłoby budować stabilność naszego sektora bankowego, to powinno być neutralne z punktu widzenia finansów publicznych, a w ten sposób odciążylibyśmy nieco sektor. Poza tym chcemy uznać wpłaty na BFG, a przynajmniej ich część, za koszt uzyskania przychodu. Proponujemy też, aby przyjrzeć się jakie skutki dla gospodarki niesie wprowadzanie różnego rodzaju buforów i dodatkowych wymagań kapitałowych. Jeśli te efekty nie są zadowalające, a naszym zdaniem tak właśnie jest, należałoby dokonać pewnych korekt. Wreszcie musimy podjąć zagadnienia prawne, czyli odstąpić od pozbawiania nie tylko banków, ale i innych wierzycieli, możliwości wykonywania różnego rodzaju usług np. zabezpieczeń przy udzielaniu kredytu, co wiąże się z bezpieczeństwem sektora. Rozwiązań zmniejszających możliwości rozwoju akcji kredytowej wprowadzono zbyt wiele, należy dokonać korekt.
Budowa funduszy gwarancyjnych z podatku bankowego jest powszechnym modelem innych państwach. Jak ocenia pan szanse, że nadzór przychyli się do propozycji ZBP? Szczególnie, że takie rozwiązanie zmniejszyłoby nieco wpływy do budżetu, co jest ważne w kontekście planowanego przez MF w przyszłym roku zrównoważeniu budżetu centralnego.
Często różne racje ścierają się ze sobą. Ale jeśli rozwiązanie jest przeciwko rozwojowi i przeciwko wpływom do budżetu z innych źródeł, wtedy trzeba zobaczyć gdzie leży źródło problemu. Jeśli leży w pasywności, niemożliwości realizowania statutowych zadań przez sektor bankowy, trzeba tam dokonać korekty. Taką korespondencję z MF otrzymaliśmy: że będzie to poddawane analizom i w razie potrzeby stosowne rozwiązanie zostaną przygotowane. Podobnie nasze rozmowy z KNF czy NBP wskazują, że nasze raporty są analizowane i będą przedmiotem dyskusji. Podobnie jak nasze argumenty przekazane BFG, dotyczące wysokich obciążeń z tytułu wprowadzania nowych wymogów MREL, które powinny być rozłożone w czasie. Potrzebne są korekty w regulacjach, aby nadmiernie obciążony sektor bankowy nie ograniczył finansowania, co nałożyłoby się na cykliczne spowolnienie koniunktury i źle wpłynęłoby na rozwój polskiej gospodarki.