Dzięki obu projektom nasz kraj będzie mógł zastąpić import realizowany ze Wschodu dostawami z alternatywnych kierunków.
Piotr Naimski, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, zapewnia, że oba projekty będą zrealizowane na czas. – Polska gospodarka, polscy odbiorcy mogą być spokojni, jeśli chodzi o dostawy surowca gazowego. Będziemy ten gaz mieli w postaci skroplonej, będziemy ten gaz mieli ze złóż, będziemy mieli go z różnych kierunków – powiedział Naimski w trakcie debaty „Gazowy rok przełomu: dokończenie budowy Baltic Pipe i akwizycje na szelfie norweskim" podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Na terminową realizację obu kluczowych dla Polski inwestycji wskazał także Tomasz Stępień, prezes Gaz-Systemu. Zauważył, że w przypadku Baltic Pipe już za kilka dni po stronie polskiej zostaną zakończone prace związane z układaniem i łączeniem rur na dnie Bałtyku. Z kolei po stronie duńskiej ma to nastąpić za kilka tygodni. – Przed nami są jeszcze próby ciśnieniowe, oczyszczanie gazociągu i wypełnianie go gazem. Część prac zostanie jeszcze do wykonania na lądzie, zarówno w Danii, jak i w Polsce, bo ten gazociąg nie kończy się za pasem wydm – mówił Stępień. Dodał, że Baltic Pipe musi być podłączony do krajowego systemu przesyłowego, a sam system musi być wzmocniony, dlatego dodatkowo budowane są dwa gazociągi i trzy tłocznie. Razem zapewnią 10 mld m sześc. przepustowości.
– Całość ma być zakończona zgodnie z harmonogramem we wrześniu 2022 r., włącznie z uzyskaniem pozwoleń eksploatacyjnych, tak aby pierwszy gaz mógł być komercyjnie przesyłany od października 2022 r. – deklarował Stępień. Torben Brabo, dyrektor odpowiedzialny za stosunki międzynarodowe w Energinet, spółce, która odpowiada za budowę Baltic Pipe po stronie duńskiej, zapewnił, że również ta część gazociągu będzie wykonana na czas. W tej sytuacji nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, aby gaz, który już wydobywa PGNiG w Norwegii, zaczął bezpośrednio trafiać do polskich odbiorców. Co więcej, wkrótce ilość pozyskiwanego surowca powinna wzrosnąć. Wszystko dzięki trwającemu przejęciu firmy Ineos E&P Norge, do której należą 22 koncesje w Norwegii.
Po sfinalizowaniu przejęcia PGNiG będzie miał w tamtym rejonie 58 koncesji. W efekcie zwiększy wydobycie do ok. 2,5 mld m sześc., z 0,9 mld m sześc. planowanych w tym roku. W szczytowym okresie, czyli w 2027 r., będzie to ok. 4 mld m sześc. – To oznacza, że własne zasoby pozwolą w około połowie wykorzystać zarezerwowaną przez nas przepustowość Baltic Pipe. Szacunki dotyczące wydobycia mogą być jeszcze większe, gdyż nabywając Ineos E&P Norge, stajemy się też właścicielami koncesji, na których są prowadzone poszukiwania nowych złóż – mówił Artur Cieślik, wiceprezes PGNiG. Dodał, że poza gazem wydobywanym przez spółkę do Baltic Pipe trafi też gaz kupowany w Norwegii od innych firm.