UE była historyczną szansą rozwoju, jest naszym bezpieczeństwem gospodarczym i wojskowym. Po akcesji otworzył się przed nami olbrzymi rynek unijny, szerokim strumieniem popłynęły do Polski dotacje, zniknęły granice.
Na tym boomie inwestycyjnym zyskała cała branża budowlana. Po 2004 r. nastąpił wprawdzie odpływ pracowników do zachodnich krajów – ale to ma swoje plusy, bo podpatrzyli tamtejsze wzorce i nauczyli się innej kultury. Wraz ze wzrostem naszej zamożności nastąpił natomiast przypływ pracowników ze Wschodu do Polski. W pierwszej dekadzie XXI wieku mieliśmy pojawienie się wielkich graczy na polskim rynku, wiele rodzimych firm stało się częścią międzynarodowych koncernów, co jest naturalnym procesem konsolidacji i koncentracji rynku. A rynek stał się przecież jeden, wspólny i konkurencyjny. My bez żadnych kompleksów weszliśmy tam i nie tylko wybudowaliśmy szereg obiektów w Niemczech, Belgii czy Luksemburgu, ale też kupiliśmy dwie spore spółki serwisowe. Dofinansowaliśmy je, rozwinęliśmy, dziś sobie świetnie radzą i solidnie kontrybuują do naszych wyników. W Ostaszewie pod Toruniem produkujemy drewniane moduły, które sprzedajemy w Niemczech – mamy za sobą zrealizowane kontrakty pod Stuttgartem czy w Monachium, tu nie ma żadnych barier, granic, ceł. Dziś nie wyobrażam sobie odwrotu od integracji, a komplikacje prawno-podatkowe i regres gospodarczy Wielkiej Brytanii po brexicie powinny być pewną nauczką dla wszystkich eurosceptyków. Nasz udział finansowy w programach strukturalnych – mam m.in. na myśli pozyskane środki z KPO, pokazują, jak wielką wartością dla biznesu jest Unia Europejska.
Zwiększyliśmy „kulturę budowlaną”, zrobiliśmy skok technologiczny. Polskie budowy są realizowane obecnie na doskonałym poziomie, chociażby w zakresie bezpieczeństwa – z niechlubnych szczytów list wypadkowości w UE spadliśmy na sam koniec, wykonując krok milowy w aspekcie BHP. Mieliśmy ostatnio na budowie w Warszawie wizytę kilkudziesięciu menedżerów w Badenii-Wirtembergii i przeżyli szok, widząc chociażby nasze rozwiązania „bimowskie”, czyli wirtualny modeling naszej budowy, ewidencję fotograficzną w czasie rzeczywistym z postępami na projekcie.
W kwestii digitalizacji i „uaplikacyjnienia” biznesu jesteśmy całkiem daleko, jest w nas Polakach ciągle ta wola gonienia i walki, a to stymuluje innowacyjność. Jestem z tego dumny. Chcemy umacniać się na pewno w Niemczech, bo tam jesteśmy u siebie. Zarówno przez akwizycje – nieustannie wypatrujemy nowych spółek serwisowych; jak i organicznie, zwiększając nasz udział w torcie budownictwa zeroemisyjnego.ar
Czytaj więcej
Zapytaliśmy prezesów największych przedsiębiorstw, jak oceniają skutki wejścia do UE. Zdecydowanie przeważają pozytywne opinie. Stabilność, przewidywalność, swobodny przepływ kapitału, towarów i osób, dostęp do dużego rynku oraz funduszy unijnych – to kluczowe plusy. Nie brak też jednak wyzwań związanych m.in. z przeregulowaniem i niedostosowaniem unijnych przepisów do polskich realiów.