Powiedzieć, że wtorek był udanym dniem dla naszej waluty, to w zasadzie nic nie powiedzieć. Po południu złoty umacniał się wobec dolara o prawie 1 proc. i ten kosztował 4,28 zł. Euro taniało o 0,6 proc. do 4,53 zł. Wycena franka obniżała się o 0,8 proc. do 4,72 zł.
Już o poranku widzieliśmy próby umocnienia złotego. Wtedy były jednak one jeszcze nieśmiałe. Dopiero w drugiej części notowań, kapitał mocniej zwrócił się w stronę naszej waluty. Z perspektywy niezbyt ciekawego kalendarza makroekonomicznego we wtorek ruch ten może wydawać się nieco zaskakujący. Pomogła natomiast globalna słabość dolara i generalna poprawa nastrojów na światowych rynkach.
- W reakcji na „gołębie” stanowisko rentowności długu USA zanotowały dynamiczne cofnięcie, a kurs USD spadł, generując nieco przestrzeni dla odbicia bardziej ryzykownych aktywów jak akcje czy waluty EM. Lokalnie jesteśmy świadkami postępującego umocnienia złotego, który odrabia spadki po zaskakującym pivocie RPP - zwraca uwagę Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. Ryzyko znów jest więc w cenie, a to pomaga złotemu.
Wśród ekspertów nie brakuje też głosów, że rynek finansowy mógł zacząć pozycjonować się pod wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych w Polsce. Mocne umocnienie złotego wskazywałoby, że inwestorzy zaczynają coraz mocniej wierzyć w zwycięstwo obecnej opozycji.