Po latach eksperymentów i niekonwencjonalnej polityki monetarnej w Turcji nastąpił zwrot. Utrzymująca się wysoka inflacja oraz rekordowo słaba lira zmusiły władze w Ankarze do zmiany podejścia. Kolejne zwycięstwo wyborcze Recepa Erdogana okazało się więc momentem zwrotnym.
Turecki bank centralny po latach luźnej polityki pieniężnej, która miała wesprzeć tamtejszą gospodarkę, zaczął w maju podnosić stopy procentowe. Nad Bosforem inflacja zbliżała się w czerwcu do 40 proc. Jesienią ubiegłego roku była nawet dwa razy wyższa.
Główna stopa procentowa wzrosła z 8,5 proc. do 17,5 proc. Jednak mimo to turecka waluta pozostaje rekordowo słaba. Kurs USD/TRY zbliża się do 27, choć na początku roku kształtował się blisko 18. Turecka lira jest w tym roku drugą najgorzej zachowującą się walutą spośród rynków rozwijających się. W stosunku do dolara tylko argentyńskie peso straciło więcej. W ciągu ostatnich trzech lat lira osłabiła się jednak mocniej niż peso. Strata przekracza 75 proc.
Rynkowi analitycy liczyli więc na agresywne podwyżki stóp procentowych, dzięki czemu turecka gospodarka mogłaby wrócić na właściwe tory. Jednak kolejne ruchy władz monetarnych są dla rynku rozczarowujące. Jest to też za mało, aby lira przestała się osłabiać i ustanawiać kolejne minima.