Szacunki zakładają jej wyhamowanie do 6,5 proc. r/r i 5,7 proc. r/r dla odczytu bazowego. Biorąc jednak pod uwagę to, że rynek pokłada w tych danych duże nadzieje, to tylko wyraźnie niższy odczyt mógłby w krótkim terminie wesprzeć scenariusz dalszej przeceny dolara. Czy jest to możliwe?
Wczoraj głos zabrało dwóch członków FED - Michelle Bowman powtórzyła retorykę znaną z wcześniejszych słów Powella (mamy jeszcze wiele do zrobienia) dając tym samym do zrozumienia, że stopy procentowe pozostaną na wysokich poziomach przez dłuższy okres. Podobnie Neel Kashkari, który jednoznacznie odrzucił scenariusz obniżek w 2023/24 r. Oboje mają w tym roku prawo głosu w FOMC. Ten wątek będzie dla rynków ważny w nadchodzących miesiącach i może być argumentem za tym, że dolar nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a obserwowana fala apetytu ryzyko może okazać się krótkotrwała.
Ciekawy case mamy w przypadku EURUSD. Pojawia się coraz więcej głosów sugerujących, że wcześniejsze obawy, co do skali recesji w strefie euro były nadmierne. Jednocześnie ze strony członków Europejskiego Banku Centralnego (dzisiaj Villeroy) padają zapewnienia, co do utrzymania zaplanowanego tempa podwyżek stóp procentowych, ale para EURUSD nie jest w stanie wybić poniedziałkowego szczytu przy 1,0760 po tym jak sforsowane zostało maksimum z połowy grudnia przy 1,0735.
Kolejny wątek to USDJPY, gdzie poza słabszym jenem (inwestorzy doszli do wniosku, że BOJ nie zaserwuje kolejnych zmian przed końcem kadencji Kurody, która wypada koło Wielkanocy) mamy odbicie rentowności amerykańskich obligacji. W efekcie jeżeli jutrzejsza inflacja CPI "nie sprosta" oczekiwaniom rynku, to możemy zobaczyć powrót USDJPY ponad poziom 133,62.
Dzisiejszy kalendarz makro jest ubogi w istotne informacje. Rynki będą się pozycjonować pod jutrzejsze dane CPI z USA.