Piątkowe dane Departamentu Pracy USA okazały się "zaskakująco dobre", co utwierdziło rynki w przekonaniu, że FED nadal będzie miał czym legitymizować swoje agresywne posunięcia na stopach procentowych, tak jak zapowiadał. Prawdopodobieństwo czwartej z rzędu podwyżki stóp procentowych o 75 punktów baz. na posiedzeniu 3 listopada jest bliskie 80 proc. (model CME FED Watch), jednocześnie rynek przestał wierzyć w to, że cykl podwyżek zakończy się w grudniu. Na obecną chwilę sufitem dla stóp może być przedział 4,50-4,75 proc. po ruchu o 25 punktów baz. w lutym. Ale czy na pewno? Skoro przedstawiciele FED dawali do zrozumienia, że cykl podwyżek zakończy się w momencie, kiedy będzie pewność, że inflacja spada (po serii odczytów), to proces ten może zakończyć się później i być może na zupełnie innych poziomach. Dodajmy, że FED mógłby przejściowo też tolerować słabsze dane makro, choć tych zbytnio nie widać (poza lekkim pogorszeniem się sytuacji w przemyśle). Jednocześnie rynki nie uwzględniają czynnika w postaci wtórnego, choć raczej przejściowego szoku na rynkach energii, co może być pochodną potencjalnej eskalacji pomiędzy USA, a kartelem OPEC+ (gdyby ustawa NOPEC rzeczywiście zaczęła być procedowana).
Dolar nie ma za bardzo alternatywy? W dłuższym okresie trudno na razie o wyznaczenie potencjalnego sufitu dla amerykańskiej waluty. Być może trend skończy się, kiedy społeczność międzynarodowa zgodzi się na porozumienie na wzór tego z 1985 r. (Plaza Accord) - teoretycznie różne scenariusze są możliwe. W krótkim terminie (ten tydzień) nie wykluczone jest jednak, że dolar będzie próbował się nieco skorygować w kontekście publikowanych w środę zapisków z posiedzenia FED, oraz czwartkowej inflacji CPI. Rynki mają krótką pamięć i lubią doszukiwać się motywów do potencjalnych korekt (tym razem najpewniej znów pojawi się dyskusja o tym, kiedy dojdzie do pauzy w cyklu podwyżek). Zagrożeniem dla takiego scenariusza mógłby okazać się wzrost globalnego napięcia, m.in. za sprawą sytuacji na Ukrainie - chociaż nie wydaje się, aby Rosjanie zdecydowali się na coś więcej, niż to co obserwowaliśmy dzisiaj nad ranem (ataki odwetowe).
Dzisiaj za sprawą obchodów Dnia Kolumba w USA kalendarz makro będzie ubogi. Z pozostałych informacji warto zwrócić uwagę na ponowny wzrost zakażeń COVID w Chinach i działania władz (polityka zero-tolerancji), które będą nasilone przed rozpoczynającym się za tydzień zjazdem KPCh.
EURUSD - zejście do 0,97
Notowania EURUSD spadły dzisiaj w okolice 0,97 oddalając się tym samym od okolic bliskich parytetu, jakie miały miejsce w zeszłym tygodniu. Potwierdza to tylko tezę, że trend spadkowy w średnim terminie jest silny i na razie nie widać mocnych przesłanek za jego zmianą. W krótkim terminie rynek może szukać punktu równowagi, chociaż niewiele to zmieni w perspektywie kolejnych tygodni. Uwagę zwracają komentarze członków ECB podkreślających konieczność podwyżek stóp procentowych - "jastrzębi" Klaas Knot stwierdził, że rynki nie wyceniają możliwej skali podwyżek w 2023 r., a te mogą być znaczące. Teoretycznie powinny być to dobre informacje dla euro, gdyby nie to, że FED robi to samo, co "zamierza" zrobić EBC, który jest w znacznie słabszej pozycji (europejska gospodarka wejdzie w recesję szybciej, niż amerykańska). W krótkim okresie ważne dla dolara będą publikacje z USA ze środy i czwartku (zapiski FED i inflacja CPI), które teoretycznie mogą stworzyć preteksty do jakiejś krótkiej korekty amerykańskiej waluty (choć nie muszą).
Wykres dzienny EURUSD