Był to górny zakres wahań obserwowanych od kwietnia do połowy maja. Ten rok obligacje te rozpoczęły z rentownością 3,6 proc., która pod koniec stycznia zbliżyła się do 3,95 proc. Od tego czasu obserwujemy spadek rentowności polskiego długu. W piątek dziesięcioletnią obligacją handlowano z rentownością 3,3 proc. Trudno wskazać konkretny powód spadków rentowności. Nie było dużych transakcji, kupowali zarówno inwestorzy krajowi, jak i zagraniczni. Ci ostatni według danych za marzec zwiększyli swoje zaangażowanie w polski dług złotowy do 34 proc. jego wartości. Wzrost cen papierów skarbowych odbywał się przy dalszym zawężeniu spreadu do swapów stopy procentowej, które stanowią miarę ryzyka kredytowego. Poprawa wiarygodności Polski znalazła potwierdzenie w ocenie agencji ratingowej Moody's, która podniosła perspektywę naszej oceny z negatywnej do neutralnej. Wskazano na poprawę sytuacji fiskalnej i spadek ryzyka politycznego. Polsce pomaga przyspieszający wzrost gospodarczy, który agencja ocenia na 3,2 proc. przeciętnie w latach 2017–2021. O tym, w jakim tempie rósł polski PKB, dowiemy się we wtorek (oczekuje się 3,6 proc.). Ani przyspieszający wzrost, ani wyższy od oczekiwanego poziom inflacji bazowej w kwietniu nie wpłyną w najbliższych miesiącach na retorykę NBP, o restrykcyjności polityki pieniężnej nie wspominając.