Kluczowe informacje z ostatnich godzin mogące mieć wpływ na rynki:
USA / CHINY / RELACJE HANDLOWE: Strona amerykańska poinformowała, że rozmowy delegacji z udziałem wicepremiera Liu He rozpoczną się tydzień później, niż planowano wcześniej, tj. 7 października. Tymczasem chińskie władze poinformowały o kolejnych ulgach celnych dla firm handlujących z USA, w tym zezwolono na większy import soi (2-3 mln ton). Z kolei Ludowy Bank Chin uciął spekulacje związane z rychłą, potencjalną obniżką stóp procentowych twierdząc, że są one na odpowiednim poziomie, a bank ma w arsenale szereg narzędzi z których może skorzystać. Prezes Yi Gang dał do zrozumienia, że decydenci nie zamierzają ślepo naśladować inne banki centralne, które mocno idą w stronę zalewania rynku tanim pieniądzem. Kurs juana nieznacznie zyskał po tych informacjach. Większego przełożenia nie miało to jednak na waluty Antypodów.
USA / JAPONIA / RELACJE HANDLOWE / DANE: Japońska prasa doniosła, jakoby było zbyt mało czasu, aby zakładać, że podczas zaplanowanego na środę spotkania premiera Abe z prezydentem Donaldem Trumpem miało dojść do formalnego podpisania nowego porozumienia handlowego. Szef japońskiego MSZ twierdzi jednak, że negocjacje zostaną formalnie zakończone dzisiaj. Informacje te nie miały jednak większego przełożenia na kurs jena. Poza tym poznaliśmy odczyty indeksów PMI – w obu przypadkach odnotowano spadek (przemysłowego do 48,9 pkt., a usługowego do 52,8 pkt.).
EUROSTREFA / NIEMCY/ DANE: Indeks nastrojów w niemieckim biznesie nie zaskoczył negatywnie. Wrześniowy odczyt przyniósł odbicie do 94,6 pkt. z 94,3 pkt. Bardziej w górę poszedł subindeks bieżącej kondycji (do 98,5 pkt. z 97,3 pkt.), a mocniej w dół subindeks przyszłych oczekiwań (do 90,8 pkt. z 91,3 pkt.). Niemniej notowania EURUSD nie zdołały powrócić ponad poziom 1,10.
OPINIA ANALITYKA: INFORMACJE USTAWIAJĄ NASTROJE...
Dywergencja widoczna w odczytach indeksów PMI (pomiędzy USA, a Europą) sprawiła, że wczoraj po południu Amerykanie nie mieli powodów, aby zarazić się europejskim pesymizmem. W efekcie byliśmy świadkami próby nieznacznego korekcyjnego podbicia na głównych układach. Podczas sesji azjatyckiej napłynęły istotne informacje z Chin, przy czym nie traktowałbym faktu tygodniowego opóźnienia w starcie rozmów delegacji negocjatorów, jako coś niepokojącego, chociaż pewnie za chwilę pojawią się pytania, czy w związku z tym będzie kolejne odroczenie terminu wdrożenia wyższych stawek celnych (do 30 proc. z 25 proc. na chińskie produkty o wartości 250 mld USD). Na wniosek Chińczyków, strona amerykańska zgodziła się kilkanaście dni temu wprowadzić je o 2 tygodnie później, tj. w połowie października. Oczywiście, gdyby do tego ponownie doszło, to byłby to miły gest przekładający się też na rynkowy sentyment. A, że ten bywa chwiejny, co pokazała reakcja w piątek wieczorem na odwołanie spotkania Amerykanów z Chińczykami w Montanie. Niemniej chciałbym już w tym momencie zwrócić Państwa uwagę na ważną kwestię do której będę później wielokrotnie wracał – czy Donaldowi Trumpowi opłaca się zawrzeć tymczasową umowę handlową z Chińczykami ze względu w kontekście walki politycznej o swoją reelekcję w przyszłorocznych wyborach prezydenckich? Właściwa odpowiedź na to pytanie i umiejętne „rozegranie" całego tego wątku, może być kluczem do tego, co będzie działo się na rynkach finansowych na jesieni...